Grudziądz: Mieszkańcy Strzemięcina na spotkaniu z Prezydentem
Mieszkańcy Strzemięcina nie czują się bezpiecznie. Taki wniosek nasuwa się po spotkaniu z prezydentem Robertem Malinowskim.
Ludzie skarżyli się na osiedlowych łobuzów, zaczepnych alkoholików oraz narkomanów.
- Pomiędzy blokami 8,10 i 12 przy ulicy Śniadeckich po prostu nie można żyć - mówił Henryk Gralak. - Na naszym osiedlu fajnie mieszka się w zimę, gdy zbliża się wiosna, ciarki po plecach przechodzą.
Mężczyzna przekonywał, że o pogonienie łobuzów prosił już dwa lata temu, podczas osiedlowego spotkanie z włodarzem miasta. - Od tego czasu nic się nie zmieniło - mówił.
Pan Henryk odniósł się także do miejskich inwestycji. - Jestem załamany, że prezydent prosi wykonawców, aby wyrobili się w terminie. To oni powinni nas prosić, żebyśmy ich nie karali.
Co na to prezydent?
- Punkt o karze jest w każdej umowie. Co mi jednak po karze, jeśli nie mam inwestycji - przekonywał.
Przypomnijmy w tym kontekście, że ostatnio Ratusz zrezygnował z egzekwowania od firmy Vialis 4 mln zł kary za spóźnione dostarczenie dokumentacji pod modernizację sieci tramwajowej.
Będzie przetarg?
Mirosław Sobiecki pytał m.in. o komunikację miejską. Chciał wiedzieć, czy miasto planuje kolejny przetarg na przewozy. Podkreślił też, że wpuszczenie Veolii na rynek ma przynajmniej jeden minus.
- 30-40 młodych kierowców musiało uciec z tego miasta. Ich miejsca pracy zajęli emeryci lub renciści. Bo prywatnemu przewoźnikowi opłaca się zatrudnić osoby, które mniej kosztują - przekonywał Mirosław Sobiecki.
Prezydent Malinowski zapewnił, że nie będzie przetargu na przewozy. - Jeśli chodzi o kierowców, to Veolia do ostatniej chwili ich szukała w naszym mieście - tłumaczył.
O wprowadzenie biletów za 50 groszy zaapelowała z kolei Ewa Piórkowska. Kobieta jest niepełnosprawna, ale nie przyznano jej renty.
- Utrzymuję się z opieki społecznej. Muszę jeździć na rehabilitację. Nie stać mnie na kupowanie normalnego biletu - wyjaśniała.
Włodarz miasta skwitował, że nowych ulg nie będzie, a miasto zastanawia się nad likwidacją niektórych obecnie istniejących.
- Komunikacja kosztuje nas rocznie 20 mln zł. Wpływy z biletów wynoszą 10 mln. Musimy zmniejszyć tę różnicę - tłumaczył Robert Malinowski. A kobietę odesłał do opieki.
Czytaj e-wydanie »