Burzliwe spotkanie mieszkańców osiedla Lotnisko z urzędnikami
Mieszkańcy osiedla Lotnisko zaprosili prezydenta Roberta Malinowskiego do siebie, aby na własne uszy przekonał się, jak uporczywie hałasują pod ich oknami TIR-y, chłodzące żywność.
Szkoda, że prezydent Grudziądza się nie pofatygował
Jednak włodarz do zdesperowanych grudziądzan nie przyjechał. - Miał wcześniej umówione spotkania - wyjaśnił Paweł Kapusta, asystent prezydenta.
- Szkoda, bo liczyliśmy na pana prezydenta - rozpoczął spotkanie Krzysztof Bajer, mieszkaniec ul. Kustronia. - Nasz problem dotyczy TIR-ów, które parkują na terenie sąsiadującej z naszymi blokami Chłodni. Czasem stoją trzy, czasami aż 20. W nocy włączają agregaty chłodnicze, przez które nie możemy spać. Wiceprezydent Marek Sikora już w 2007 roku obiecał nam spotkanie z przedstawicielami zakładu w tej sprawie. Mamy rok 2010. Czy ktoś z mieszkańców słyszał żeby takie spotkanie się odbyło?
- Jeśli takie spotkanie nie miało miejsca, to obiecuję, że je zorganizujemy - odpowiedział Paweł Kapusta.
Urzędnicy zapewnili także mieszkańców, że w nocy zostaną przeprowadzone badania poziomu hałasu przy parkingu Chłodni.
- Nawet jeśli są jakieś przekroczenia poziomu hałasu, to nie jest pewne, czy takie badania państwu pomogą - zastrzegła Maja Banasik, naczelniczka wydziału gospodarki komunalnej. - Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska może ukarać zakład, ale grzywny są niewielkie.
To może wystawiać mandaty kierowcom za hałasowanie w nocy? - Jeśli ktoś w domu hałasuje, czy głośno słucha muzyki, to od razu dostanie karę! - argumentowali mieszkańcy.
- Kierowcom samochodów ciężarowych nie wystawialiśmy mandatów. O ile się orientuję, to agregat chłodniczy wytwarza hałas podobny do średniej klasy samochodu. Bez badań, o których mówiła pani naczelnik, trudno jest stwierdzić, jak wysoki jest poziom hałasu i trudno ukarać kierowcę - odpowiedział Jan Przeczewski, szef grudziądzkich strażników miejskich.
Trzeba rozmawiać z właścicielem Chłodni
- Mówimy o badaniach i zastanawiamy się, czy agregaty warczą? Przecież je słychać. Tego nie trzeba badać! - irytował się Jacek Czudy, mężczyzna w okularach. - Poza tym z badaniami jest problem. Bo przyjedzie samochód, włączy agregat na dwie, trzy godziny i wyjeżdża. To się dzieje o drugiej albo trzeciej w nocy! W takiej sytuacji bardzo trudno jest przeprowadzić jakiekolwiek miarodajne badania.
Mieszkaniec zaproponował, aby rozpocząć mediacje z przedstawicielami firmy, która zarządza Chłodnią.
Niestety na spotkanie, mimo zaproszenia, nie przyszedł żaden przedstawiciel zakładu, ani przedsiębiorstwa Iglotex, które nim zarządza.
- Zrobimy wszystko aby ściągnąć przedstawicieli Chłodni, bo najwyraźniej nie ma woli współpracy ze strony firmy - podsumował spotkanie Paweł Kapusta i jeszcze raz obiecał zorganizowanie przez Ratusz spotkania z udziałem przedstawicieli firmy i mieszkańców.