Zobacz wideo: Robot CMR Surgical na prezentacji w Toruniu
Jesień to czas, w którym dni są coraz krótsze, a co za tym idzie szybciej robi się ciemno. W poszczególnych dzielnicach naszego miasta nie działa jednak oświetlenie, na co mieszkańcy wyraźnie narzekają.
Egipskie ciemności w Toruniu!
Po raz kolejny mieszkańcy Torunia, a w szczególności ulic: Szosy Lubickiej, Szosy Bydgoskiej oraz Polnej, skarżą się na brak oświetlenia w niektórych dzielnicach naszego miasta. Krytykują władze miasta za to, że oszczędzają na ich komforcie i bezpieczeństwie. Lampy zostały wyłączone w ubiegłym roku i do tej pory nie działają.
- Rozumiem, że to nie jest ścisłe centrum miasta, ale natężenie ruchu jest wysokie, gdyż jest to droga krajowa w kierunku Warszawy. Za chwilę, już po godz. 16 będzie ciemno, a miasto oszczędza kosztem naszego bezpieczeństwa. Na dodatek, tuż obok znajduje się las, co jeszcze bardziej zwiększa ryzyko, gdyż regularnie wychodzą z niego dzikie zwierzęta. W końcu dojdzie do tragedii - mówi nam jeden z mieszkańców Szosy Lubickiej.
Co na to miasto. Kiedy będzie jaśniej?
Władze Torunia podkreślają, że oszczędzają na oświetleniu szczególnie poza terenami zabudowanymi, wyłączając większość lamp (pali się co 2-3 lampa). Przekonuja, że reflektory aut oraz innych obiektów są w tym wypadku wystarczające do zachowania bezpieczeństwa.
[cyt- Co roku wyłączane jest częściowo oświetlenie na terenie miasta, aczkolwiek kluczowe punkty, takie jak przejścia dla pieszych czy skrzyżowania pozostają oświetlone. Oczywiście planujemy audyt wszystkich ulic, gdy już pora będzie na tyle późna, aby móc to rzetelnie ocenić. Myślę, że nastąpi to pod koniec października, po zmianie czasu na zimowy. Taki stan oświetlenia zostanie utrzymany, ale jeśli następują jakieś awarie, to prosimy niezwłocznie zgłaszać takie sprawy do Wydziału Gospodarki Komunalnej - mówi ]Anna Kulbicka-Tondel rzecznik prasowy prezydenta Torunia. [/cyt]
Niestety! Pozostanie tak jak jest
Zgodnie z tym, co mówią przedstawiciele władz miasta, nie należy spodziewać się włączenia całego oświetlenia w zaciemnionych częściach Torunia. Od ponad roku Toruń na nim oszczędza, bo budżet jest spustoszony przez pandemię koronawirusa. Na mrok najbardziej mieszkańcy narzekali zimą. 1/3 latarni i iluminacja zabytków pozostają wyłączone "do odwołania". Miesięcznie daje to miastu ok. 200 tys. zł.
Decyzję o wyłączeniu 1/3 ulicznych latarni oraz iluminacji prawie wszystkich zabytków podjął 29 kwietnia 2020 roku prezydent miasta. Okoliczności były wówczas dramatyczne. Michał Zaleski tłumaczył, że nie ma wyboru.
- Budżet jest i będzie pustoszony przez skutki pandemii. To straty z podatków, opłat, czynszów, malejących wpływów np. ze sprzedaży biletów MZK. Tak to ponad rok temu wyglądało. Podobne decyzje podejmowały też inne miasta w kraju, np. Kraków - argumentował wówczas prezydent.
Podobne decyzje podjęto wtedy w wielu miastach. Na przykład w Olsztynie wyłączono iluminację na zabytkach, a w Tarnowie, Suwałkach czy Sandomierzu zredukowano światło uliczne w nocy.
Ale w przywołanym przez prezydenta Torunia Krakowie nocne oświetlenie przywrócono już po kilku miesiącach, tymczasem w Toruniu wciąż obowiązują decyzje z początku pandemii. I tej jesieni nic się tu nie zmieni.
