Torunianie przegrali na Tor-Torze z GKS Tychy 2:3 (0:0, 2:2, 0:1) w swoim siódmym meczu sezonu zasadniczego Polskiej Hokej Ligi. Spotkanie miało niezwykle emocjonujący przebieg. Gospodarze przegrywali 0:1, ale po trafieniach Mateusza Zielińskiego i Roberta Arraka wysforowali się na prowadzenie. Niestety na sekundę(!) przed końcem 2. tercji, krążek do bramki Energi skierował Radosław Galant. Chwilę po powrocie hokeistów z szatni, GKS na prowadzenie wyprowadził Kamil Wróbel. Wynik, mimo huraganowych ataków torunian i głośnego dopingu z trybun, nie uległ już zmianie. KH Energa zajmuje drugie miejsce w tabeli. ZOBACZ ZDJĘCIA >>>>
Jacek Smarz
Torunianie przegrali na Tor-Torze z GKS Tychy 2:3 (0:0, 2:2, 0:1) w swoim siódmym meczu sezonu zasadniczego Polskiej Hokej Ligi. Spotkanie miało niezwykle emocjonujący przebieg. Gospodarze przegrywali 0:1, ale po trafieniach Mateusza Zielińskiego i Roberta Arraka wysforowali się na prowadzenie. Niestety na sekundę(!) przed końcem 2. tercji, krążek do bramki Energi skierował Radosław Galant. Chwilę po powrocie hokeistów z szatni, GKS na prowadzenie wyprowadził Kamil Wróbel. Wynik, mimo huraganowych ataków torunian i głośnego dopingu z trybun, nie uległ już zmianie. KH Energa zajmuje drugie miejsce w tabeli. ZOBACZ ZDJĘCIA >>>>