Wrzosy. Podjeżdżam na ul. Owsianą i parkuję przez ogromną kałużą. Nie jest jedyna w tym miejscu. Deszcz leje jak z cebra. Samochody z trudem próbują pokonywać dziury zalane wodą. Przechodnie przemieszają się przyklejeni do płotów.
- Kiedy w końcu miasto zajmie się budową naszej ulicy?! - irytują się mieszkańcy.
Przy Owsianej mieszka kilkaset osób.
- Nie możemy się doprosić, aby władze władze miasta zwróciły uwagę na naszą sytuację - mówi Marian Michałkiewicz ze wspólnoty "Nasz Dom". - Ostatnio odesłano mnie do kierownika robót ul. Brzoskwiniowej, ale usłyszałem: "robię, co mi każą".
Sąsiednia Brzoskwiniowa, będąca właśnie w trakcie realizacji, jest solą w oku Owsianej.
- Na niej znajduje się zaledwie kilkanaście domków jednorodzinnych - mówi pan Marian. - Z ulicy Owsianej natomiast korzystają nie tylko nasi mieszkańcy. Także ci z ul. Zbożowej, ponieważ jeden z tamtejszych parkingów zlokalizowano od ul.Owsianej. Tędy jeżdżą również osoby posiadające domy na ulicach dochodzących do ul. Owsianej. Dlaczego MZD nie dostrzega tak ważnego ciągu komunikacyjnego?
Mieszkańcy Owsianej przyznają, że ulica jest wyrównywana, co jednak niewiele daje, ponieważ zaraz na jej początku, od wjazdu z Szosą Chełmińską, usytuowana jest firma transportowa.
- To właśnie samochody ciężarowe i naczepy powodują te ogromne kałuże - podkreśla pan Marian.
Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik MZD przyznaje, że zakład zamierzał wybudować Owsianą, ale na razie sprawa jest w zawieszeniu.
- Mamy wykonaną kalkulację tej ulicy, łącznie z regulacją gruntów. Wynosi ona 3 mln zł - wyjaśnia pani rzecznik. - W związku z tak dużym kosztem staraliśmy się o jej sfinansowanie w ramach "schetynówek". Niestety, nie udało się. Nie dlatego, że źle przygotowaliśmy wniosek, ale pieniądze zostały przeznaczone na tereny zalewowe.
Co dalej? - Na razie trudno powiedzieć, nadal pracujemy nad przyszłorocznym budżetem. Więcej będę mogła powiedzieć w grudniu.
Czytaj e-wydanie »