Mieszkańcy Wąbrzeźna i Grudziądza boją się ognia...

Podłogę na wspólnym korytarzu wykonano z drewna. Ściany zbudowano z trzciny obrzuconej tynkiem. Drewniany dach pokryto papą. W parterowym domu - a właściwie socjalnym baraku - przy ul. Strażackiej 4 w Wąbrzeźnie mieszka sześć rodzin. W całym mieście jest dziesięć podobnych budynków: po sąsiedzku przy ul. Strażackiej oraz na ulicach Matejki i 26 Stycznia. Wszystkie wybudowano jeszcze przed wojną. Dziś się rozpadają.

Wszyscy się tu boimy

- To takie pudełko z trzciny. Już dawno powinno zostać rozebrane i zastąpione czymś murowanym - mówi Józef Dejewski, który ze swoją rodziną mieszka tu od 18 lat. Z przerażeniem oglądał telewizyjne relacje z Kamienia Pomorskiego: ogień, dym i płynące u dołu ekranu paski z rosnącą liczbą ofiar...
- Nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby taki pożar wybuchł u nas. Wszyscy tu boimy się o siebie i rodziny - mówi mężczyzna. - Ale nami władza jakoś się nie przejmuje.

A powody do obaw są, bo do socjalnego baraku różni ludzie trafiają. I pożary tu wybuchały już nie raz. - W październiku sąsiad podgrzewał obiad na świeczkach. Kiedy wyszedł z domu, świece przewróciły się i ogień zajął wersalkę - wspomina Dejewski. To był cud, że spłonęło wtedy tylko jedno mieszkanie.

Nie chcą liczyć na cud

Sąsiad zdążył już "wyprowadzić się" do więzienia, ale pozostali lokatorzy na kolejny cud czekać nie chcą. Liczą, że kontrole zapowiadane po tragedii w Kamieniu Pomorskim, pogonią władzę do znalezienia dla nich innych mieszkań.

- Budynek był już kontrolowany, w październiku - mówi Krzysztof Grzybek, komendant wąbrzeskiej straży miejskiej. - Zaleciliśmy wtedy administratorowi, aby dokonał przeglądu instalacji elektrycznej, ponieważ były tam pewne usterki.

- Wszystkie zalecenia wypełniliśmy - zapewnia Edmund Szulc, prezes wąbrzeskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które administruje socjalnym barakiem.

A co władze miasta mają zamiar zrobić, aby w Wąbrzeźnie nie doszło do powtórki z Kamienia Pomorskiego? - Przeglądy naszych budynków dokonywane są raz na rok. Teraz dodatkowej kontroli nie planujemy - mówi Zbigniew Ceglarski, zastępca burmistrza.

W regionie uspokajają

Wąbrzeźno to jedyne miasto w naszej części województwa, w którym znaleźliśmy tak łatwo palne budynki. - U nas najbardziej kłopotliwą budowlą jest bursa szkolna. Problemem nie jest tam jednak wadliwa konstrukcja, ale kłopoty podczas ewentualnej ewakuacji mieszkańców budynku w razie pożaru - mówi Konrad Przybylak, szef PSP w Grudziądzu.

Specjaliści uspokajają. - Prowadzimy kontrole, wydajemy decyzje zmuszające do uprzątnięcia materiałów łatwo palnych z budynków - wylicza Hieronim Saran, rzecznik PSP w Chełmnie.

Objawy paniki

Tragiczne wydarzenia w Kamieniu Pomorskim sprowokowały telefony, jakich strażacy nie odbierali już dawno. - Może panika to jeszcze za duże słowo, ale nagle ludzie zaczęli dostrzegać zagrożenia pożarowe w miejscach, w których wcale nie należy się ich spodziewać - zauważa kpt. Piotr Tkaczyński z Komendy Powiatowej PSP w Świeciu. Mieszkańcy tego miasta prosili wczoraj strażaków o sprawdzenie, czy ich domy są bezpieczne. Obawiali się m.in. mieszkania pod drewnianym dachem.