Od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku stwierdzającego, że umowa sprzedaży nieruchomości położonych przy ul. Libelta 5 i 15 prywatnym właścicielom jest nieważna, minęło ponad 9 miesięcy. Mimo to - zdaniem mieszkańców - władze miasta w dalszym ciągu działają na ich niekorzyść.
Dwie kamienice - jak nakazywał wyrok - wróciły co prawda ponownie do zasobu GTBS-u, ale... spółka administrowanie nimi powierzyła tym samym osobom, które te kamienice kupiły w bezprawnej - jak uznał sąd - transakcji.
W przypadku bloku przy ul. Libelta 15 zarządcą jest ta sama osoba, która administrowała budynkiem w imieniu poprzednich właścicieli. W przypadku domu przy ul. Libelta 5 zarządcami są ci sami ludzie, którym GTBS go sprzedał.
Czynsz jak w nowym bloku
Mieszkańcy nie mogą się również pogodzić z tym, że po wygranej w sądzie, podniesiono im niemalże dwukrotnie stawkę za metr powierzchni mieszkania. Z ok. 4 zł na ponad 8 zł!
Uchwałę, która podtrzymała blisko 100 proc. podwyżki czynszu - ustalone przez prywatnych właścicieli - na początku marca podjęło nadzwyczajne zgromadzenie wspólników GTBS-u, czyli prezydent Robert Malinowski oraz prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami Zenon Różycki.
- Takie stawki można ustalać w nowych budynkach, ale nie w starych kamienicach z piecami! - grzmią lokatorzy z Libelta 5 i 15. - I na to wszystko godzi się prezydent! Skandal!
Poskarżyli się do wojewody
Mieszkańcy zawiadomili wojewodę. Ewa Mes skargę na działalność prezydenta Grudziądza i zarząd GTBS-u skierowała do rozpatrzenia przez Radę Miejską.
Skargę podzielono na dwie części. Pierwszą: dotyczącą m.in. niewłaściwego nadzoru nad GTBS-em przez prezydenta. I drugą: dotyczącą m.in. wywindowanych czynszy.
Pierwszą część rozpatrzyła komisja rewizyjna rady, ale nie zajęła żadnego stanowiska (pisaliśmy o tym 21 września).
O tym, aby skargę dotyczącą m.in. stawek za czynsz, rozpatrzyła rada nadzorcza GTBS-u, miała przesądzić uchwała Rady Miejskiej. Wywołała ona burzliwą dyskusję na środowej sesji.
Opozycja twierdziła, że skargą w całości powinna zająć się komisja rewizyjna samorządu. Natomiast prawnik ratusza nie miał wątpliwości, że powinna ona trafić do rady nadzorczej spółki.
O przeczytanie w całości skargi na sesji poprosił radny Marek Czepek (PiS). Odczytał ją wiceprezydent Marek Sikora, który nie krył zdziwienia. - Nie wiedziałem, że ustalono tak wysokie stawki czynszu - twierdził. - Będę osobiście prosił, prezydenta by oddelegował mnie na posiedzenie Rady Nadzorczej GTBS-u.
Marek Czepek skwitował: - Zapadły prawomocne wyroki sądu. Powinniśmy przeprosić tych ludzi i doprowadzić do tego, by przywrócić wszystkie formalności do stanu sprzed sprzedaży!
Kto, kogo sprawdzi?
Ostatecznie 9 radnych było „za” skierowaniem skargi do rady nadzorczej GTBS-u. 11 radnych wstrzymało się od głosu. Taki wynik oznacza, że uchwała została przyjęta.
Teraz rada nadzorcza GTBS, ma ocenić czy zasadna była decyzja zgromadzenia wspólników GTBS o podniesieniu czynszu o blisko 100 proc. Rzecz w tym, że to rada nadzorcza podlega zgromadzeniu wspólników. A nie odwrotnie...