Ten rok dla ponad 600-osobowej załogi bydgoskich Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 zaczął się fatalnie. Wstrzymanie inwestycji, szkoleń i obniżenie pensji o 25-procent nie dawało podstaw do optymizmu. - Kryzys trafił też w armię - tłumaczyli się przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej i rozkładali ręce. W minionych latach stało się prawie normą, że WZL-e przez co najmniej pół roku kredytowały produkcję dla MON-u, ale w lipcu-sierpniu podpisywały z ministerstwem umowę, która gwarantowała finansowanie. W ubiegłym roku zakłady wyremontowały cztery MiG-i, dostały - częściowo - za nie pieniądze i mogłyby przystąpić do remontu kolejnych czterech, ale nie mają na to ani umowy, ani pieniędzy. Wszyscy pracownicy WZL-i musieli iść na przymusowy trzytygodniowy urlop, który kończy się za tydzień. Jedynym światełkiem w tunelu jest to, że pensje mają wrócić do stuprocentowej wielkości.
- Po prostu pracownicy coraz częściej prosili o zwolnienie, bo w związku z obniżonymi u nas płacami, rozglądali się za nową pracą - mówi Alfred Załużny, prezes WZL-i.
Do końca roku przetrwają
Tegoroczne zamówienia stanowiły jedną trzecią tych z wcześniejszych lat. Nie ma więc się co dziwić, że sytuacja zakładu jest dramatyczna. Z wyliczeń wynika, że zaoszczędzonych wcześniej pieniędzy wystarczy do końca roku. - Boję się 2010 roku - przyznaje prezes Załużny. - Jeśli tak dalej będzie z zamówieniami, to będziemy mieli duży problem. Do końca roku zwolnimy 30 osób (część przejdzie na emerytury).
Tymczasem w tygodniku "Polska Zbrojna" pojawił się artykuł o potrzebie dalszego eksploatowania myśliwców MiG-29. Mamy jeszcze ponad 30 takich maszyn i - jak wynika z informacji uzyskanych w Dowództwie Wojsk Powietrznych - choć mają już średnio 20 lat, to będą nam jeszcze służyć 15-20 lat. Tym bardziej, że prawie 50 samolotów myśliwsko-bojowych Su-22 zostanie wycofanych w latach 2014-15. I choć kupiliśmy nowe F-16, to i tak należałoby już teraz myśleć, czym zastąpimy stare Su-22.
Dobre, ale kto zapłaci za modernizację?
- MiG-i-29 to dobre samoloty - chwali maszyny major Marcin Rogus, rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Lotniczych. - Przy wydłużonej żywotności powinny zostać zmodernizowane. My chcielibyśmy remontów w jak największym zakresie. Zgłosiliśmy do MON-u kilka wariantów i nie wiemy, który zostanie wybrany.
Co powinno być zmienione w tych samolotach? Elementy kokpitu (m.in. wyświetlacze), radary, łączność oraz systemy odpowiedzialne za przenoszone uzbrojenie i zasobniki z paliwem.
Bydgoscy specjaliści jako jedyni w kraju remontowali już MiG-i-29. - Decyzja o dalszej eksploatacji MiG-ów 29 nas ciszy - nie ukrywa Alfred Załużny. - W dwa-trzy lata moglibyśmy zmodernizować wszystkie samoloty. Niestety, nic nie wiemy o finansowaniu tego przedsięwzięcia.