Ponad 40 milionów złotych mogą wykorzystać kujawsko-pomorscy rolnicy. Na razie jednak niewielu sięgnęło po zwrot części akcyzy za kupiony olej napędowy.
O dopłaty do zakupionego paliwa można starać się dwa razy w roku. W pierwszym, marcowym, terminie chętnych nie było zbyt wielu. - Mamy w regionie około 70 tys. gospodarzy, a po zwrot akcyzy nie zgłosiła się nawet połowa z nich - mówi Domicela Duszka z Wydziału Środowiska i Rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
Oprócz wniosku każdy rolnik musiał dostarczyć także faktury za paliwo. A tych w wielu przypadkach zabrakło. - Gospodarze wymyślali tysiące powodów dla których tych faktur nie mają. Liczyli, że mimo to przyjmiemy od nich dokumenty. Nic z tego! - mówią anonimowo urzędnicy. - Nadal zamiast oleju napędowego używają opałowego. Zwrot akcyzy nie jest wysoki, więc jazda na oleju opałowym wciąż o wiele bardziej się im opłaca - dodają.
Pieniędzy nie dostaną też ci, którzy do druków dołączyli faktury, ale... nie swoje. - Były sytuacje, kiedy paliwo kupowali rodzice, a wniosek o zwrot akcyzy składało dziecko, przejmujące dopiero teraz gospodarstwo. Takie dokumenty musieliśmy odrzucić - przyznaje Duszka.
Urzędnicy przyjęli więc tylko 23 tys. wniosków na kwotę 13,2 mln zł. - To niewiele, chociaż i tak lepiej niż w zeszłym roku - uważa Domicela Duszka. Wtedy Ministerstwo Finansów przekazało kujawsko-pomorskim gospodarzom 11 mln zł.
Wszyscy rolnicy dopłaty powinni dostać do końca maja. Ci, którzy poprosili o przelanie ich na rachunek bankowy, pieniądze już mają. - Byli jednak też tacy, którzy chcieli odebrać gotówkę w kasach urzędów. Nadal na nich czekamy - mówią w gminach.
W tym roku rolnicy mogą jeszcze wykorzystać około 17 mln zł. - W pierwszej turze wnioski złożyła garstka naszych gospodarzy. Liczę, że we wrześniu zainteresowanie będzie większe - mówi Anna Szurek, inspektor ds. wymiaru podatkowego Urzędu Gminy Dragacz.