Ściślejsza kontrola umów miasta z niepublicznymi placówkami oświatowymi - to jedno z priorytetowych zadań jakie prezydent wyznaczył Sławomirze Gajewskiej, nowej naczelniczce wydziału edukacji. Chodzi o poważne kwoty: łączna wysokość dotacji przekazanych przez samorząd w ubiegłym roku to ponad 22,8 mln zł.
Najwięcej dla szkolenie zawodowe
W Grudziądzu funkcjonuje 47 niepublicznych, czyli prywatnych, placówek oświatowych. Wszystkie otrzymują dotacje z budżetu miasta. W 2016 r. największą kwotę - ponad 7,5 mln zł - miasto przekazało szkołom zawodowym. Niemal 4,3 mln zł otrzymały przedszkola, 2,7 mln zł licea ogólnokształcące, a 2 mln zł specjalne ośrodki szkolno-wychowawczych.
Wysokość dotacji zależy od liczby uczniów lub dzieci w placówce.
Na przykład na jednego przedszkolaka placówki niepubliczne otrzymują ok. 460 zł miesięcznie. To 75 proc. kwoty „na przedszkolaka”, która wpływa na konto placówki samorządowej.
Więcej miasto dopłaca do dzieci, które są np. niepełnosprawne. Z tego tytułu w ub.r. miasto dodatkowo przelało ponad 3,3 mln zł.
Kontrole umów
- Umowy z niepublicznymi placówkami oświatowymi weryfikujemy na bieżąco. Jeśli dana instytucja nie wywiązuje się z umowy, dotacje są anulowane - zapewnia Robert Malino-wski, prezydent Grudziądza. - Jednak mamy takie prawo oświatowe, że jeśli jakieś stowarzyszenie ponownie wystąpi o taką dotację, to ją otrzyma.
Szefowie placówek, które otrzymują wsparcie, nie ukrywają: te pieniądze to dla nich „być albo nie być”.
- Bez dotacji musiałabym podnieść czesne do wysokości, której rodzice nie byliby w stanie zapłacić - mówi Magdalena Demange-Laskowska, dyrektor Niepublicznego Przedszkola Puchatek. - Pieniądze przeznaczamy na bieżące utrzymanie placówki, ale także na dodatkowe zajęcia dla dzieci np. dogote-rapię czy wyjścia do teatru.
Dotacje przyznawane są na rok szkolny. Przekazywane i wstępnie rozliczane są co miesiąc.