Akcja poszukiwawcza na Wiśle
Już czwarty dzień trwa akcja poszukiwawcza 39-letniego mieszkańca Włocławka, który w sobotę (12 listopada) przed południem wypłynął na Wisłę łowić ryby i dotychczas nie powrócił. Wywrócony na rzece ponton bez załogi zauważył inny wędkarz i zaalarmował służby.
Na miejscu była między innymi grupa wodno-nurkowa z JRG 1 z KP PSP we Włocławku.
- Akcja będzie trwała dziś tak długo, jak tylko warunki pogodowe będą nam sprzyjały - mówi mł. bryg. Mariusz Bladoszewski z włocławskiej straży pożarnej.
W poniedziałek, 14 listopada, akcję poszukiwawczą zakończono ze względu na zmrok.
Przypomnijmy: w sobotę (12 listopada) przed południem 39-letni wędkarz z Włocławka wypłynął na ryby z działek rekreacyjnych przy ulicy Grodzkiej. Służby ratunkowe zaalarmował około 12.20 świadek, który zauważył na rzece wywrócony ponton.
Do akcji przystąpili ratownicy z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i policja. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu, dlatego były kontynuowane w niedzielę.
W działaniach poza policjantami biorą udział także strażacy i ratownicy WOPR. Mundurowi wykorzystują specjalistyczny sprzęt, w tym łodzie z sonarami, mogący pomóc w odnalezieniu mężczyzny. Ratownicy mają nadzieję, że sonar namierzy poszukiwanego 39-latka. Sonar może być holowany za łodzią na głębokości około 1,5 metrów pod lustrem wody i za pomocą ultradźwięków skanować dno albo zostać opuszczony na dno lub pewną głębokość i skanować obszar dookoła. Do działań użyty był również policyjny dron z funkcją termowizji.
Aktualizacja, godzina 17
Akcja poszukiwawcza ze względu na zmrok została przerwana.
- Mamy wytypowane miejsce, które przeszukują nurkowie. Być może jutro ponownie zostanie użyty sonar. Dziś akcja musiała zostać przerwana z uwagi na zapadający zmrok i bardzo trudne warunki pogodowe - stwierdził w rozmowie z PAP mł. bryg. Mariusz Bladoszewski.
Na miejscu cały czas działają także ratownicy WOPR. Prezes WOPR we Włocławku Sławomir Mularski powiedział wcześniej PAP, że odcinek, który jest przeszukiwany, jest bardzo trudny.
- Mamy tam bardzo mocny nurt i przewężenie. Dno jest mocno urozmaicone. Miejscami są trzy metry głębokości, a zaraz obok pięć czy siedem metrów. Do tego są różne przeszkody na dnie, powalone drzewa - opisał specyfikę terenu doświadczony WOPR-owiec.
