Wszystko wskazuje na to, że mistrzowie Polski z Wrocławia przyjadą do Torunia bez Jasona Crumpa. Być może w składzie Unibaksu zabaczymy Roberta Kościechę. Czy to oznacza, że przed "Aniołami" otwiera się szansa na walkę o punkt bonusowy?
Australijczyk kontuzji doznał podczas meczu w Rzeszowie w ubiegłą niedzielę. Spisywał się na torze Marmy znakomicie (m.in. pokonał Nicki Pedersena), ale w trzeciej serii po zderzeniu z Rafałem Dobruckim wylądował na bandzie. Dokończył jeszcze zawody, ale w dwóch wyścigach nie zdobywał już punktu. Po zawodach dokładne badania wykazały złamanie rzepki w kolanie - kontuzja bardzo bolesna i niemal uniemożliwiająca jazdę.
Powrót Słabonia?
Gdyby wrocławianie przyjechali bez Crumpa teoretycznie mogliby zastosować zastępstwo zawodnika. Problem w tym, że Australijczyk niechętnie podchodzi do takiego rozwiązania. Prawdopodobnie dlatego, że w sobotę mimo wszystko chciałby wystartować w Grand Prix Czech w Pradze, w przypadku zastępstwa konieczne byłoby zwolnienie lekarskie na minimum dziewięć dni.
Crump nie pojawił się we wtorkowym meczu ligi szwedzkiej. - W czwartek w Anglii miał jechać w barwach Poole, ale mecz został przełożony. Szkoda, bo wiedzielibyśmy mniej więcej na czym stoimy - mówi Jacek Gajewski, menedżer Unibaksu.
Skład zgłoszony przez działaczy Atlasu nie wskazuje jednak na zastosowanie zastępstwa zawodnika. Crumpa w ogóle w nim nie ma, a znalazł się za to Krzysztof Słaboń. Dla byłego żużlowca "Aniołów" byłby to pierwszy występ w ekstralidze w tym sezonie.
Nieobecność Crumpa to nie jedyne osłabienia Atlasu. Wiadomo już, że do Torunia nie przyjedzie najlepszy junior mistrzów Polski Chris Holder, który pod względem średniej w ekstralidze ustępuje jedynie Karolowi Ząbikowi. Australijczyk ma w tym czasie zaplanowane zawody w Anglii. W składzie znalazł się Czech Filip Sitera, ale trener Marek Cieślak ma jeszcze w rezerwie Duńczyka Nicolai Klindta, który bardzo dobrze spisywał się w ekstralidze przed rokiem.
“Kostek" myśli o torze
Tymczasem do udziału w meczu szykuje się już Robert Kościecha. Toruński żużlowiec złamał nogę przed dwoma tygodniami w węgierskim Debreczynie. Operacja okazała się bardzo pomyślna, zawodnik nie odczuwa już żadnych dolegliwości związanych z urazem. - Mam nadzieję, że kierownictwo zespołu weźmie mnie pod uwagę przy ustalaniu składu na niedzielny pojedynek - mówi Kościecha.
Awizowane składy
ATLAS: 1. Hans Andersen, 2. Krzysztof Słaboń, 3. Tomasz Jędrzejak, 4. Tomasz Gapiński, 5. Kenneth Bjerre, 6. Filip Sitera
UNIBAX: 9. Wiesław Jaguś, 10. Ales Dryml, 11. Matej Zagar, 12. Adrian Miedziński, 13. Ryan Sullivan, 14. Alan Marcinkowski, 15. Karol Ząbik
Sceptycznie do tego pomysłu nastawiony jest jednak Gajewski. - To tak, jak ja bym wsiadł na motocykl i postanowił pojechać w Tour de France. Chyba za szybko jeszcze na powrót do rozgrywek ligowych, niech najpierw się porządnie wyleczy. Mamy jeszcze przed sobą najważniejsze mecze sezonu i w nich będziemy potrzebować Roberta w pełnej dyspozycji - mówi menedżer Unibaksu.
- Z Atlasem pojedzie prawdopodobnie Ales Dryml. Dopiero wtedy postanowimy, co zrobić ze składem na Włókniarz Częstochowa. To też mecz na swoim torze i dobra okazja do powrotu po kontuzji - dodaje prezes Wojciech Stępniewski.
Czeski żużlowiec do Torunia chce przyjechać już w sobotę i porządnie przygotować motocykle do niedzielnego spotkania. Już dziś natomiast krajowy skład Unibaksu plus Ryan Sullivan sprawdzi swoją formę na wspólnym treningu z Polonią Bydgoszcz (trybuny będą zamknięte dla kibiców).
Dla "Pomorskiej" Robert Kościecha żużlowiec Unibaksu
- Najważniejsze, że nie czuję już żadnego bólu, to był niezbędny warunek, żeby myśleć o powrocie na tor. Bardzo fachowa operacja w Toruniu, a potem intensywna rehabilitacja dały odpowiedni efekt. Już na początku tego tygodnia miałem ściągnięte szwy i rozpocząłem intensywne ćwiczenia. Czekam niecierpliwie na pierwszą okazję do jazdy, nie ukrywa, że marzy mi się występ przeciwko Atlasowi. Zobaczymy jednak, jak to będzie wyglądało na torze. Na pewno nie będę się pchał na siłę do składu, choć liczę, że już przeciwko Włókniarzowi jednak pojadę.