Tutaj nie ma półśrodków - celem jest jak najlepszy występ w sztafecie. Krawczuk w trzecim swoim starcie na mistrzostwach Europy trzeci raz awansował do półfinału (czas - 46.17). - Za pierwszym razem skończyłem wtedy na szesnastym miejscu, potem byłem dwunasty, więc teraz by wychodziło, że wejdę do ósemki - śmiał się na mecie. Ma jednak świadomość, że finał jest poza jego zasięgiem. Dariuszowi Kowalukowi do szczęścia zabrakło... 0.01 sekundy. Tyle szybszy był od niego Krawczuk. Najszybszy z naszych zawodników Karol Zalewski (w tym sezonie 45.15) rywalizację zacznie od półfinału, bo jest na tym dystansie wśród najlepszych dwunastu Europejczyków.
Chociaż pół roku temu na halowych mistrzostwach świata Polacy poprawili rekord globu, to teraz ich sytuacja jest zupełnie inna. W Berlinie nie ma bowiem lidera z Birmingham, Jakuba Krzewiny, który przez długą część sezonu zmaga się z kolejną kontuzją.
- Nie da się zastąpić takiego Kuby, jaki biegał w Zurychu czy w Birmingham - przyznaje otwarcie Krawczuk. - Jest nas tu sześciu do sztafety. Są chłopaki, które biegają w granicach 46.5 sek. Na papierze wygląda to tak, że faworytami do złota są Hiszpanie i Belgowie. My będziemy bić się o brąz. Trener wyliczył, że mamy w tej chwili piątą średnią czasową. Papier jednak pokazuje jedno, a bieg co innego. W sztafecie jesteśmy silniejsi. To nasza siła. Mam nadzieję, że zaskoczymy kibiców - dodaje Krawczuk. Do walki o podium powinni się włączyć jeszcze Brytyjczycy i Włosi.
Ciekawe też, kto może zastąpić Krzewinę na ostatniej zmianie. Jego waleczny charakter przydawał się w samej końcówce. Tego może nam brakować. - Trener mówił, że ma jakiś pomysł, ale jeszcze nas nie wtajemniczył. Po biegach indywidualnych dowiemy się, co i jak - uśmiechał się sprinter Śląska Wrocław.
Oprócz trójki, która w Berlinie startuje indywidualnie, trener Józef Lisowski ma jeszcze do dyspozycji rutynowanego Rafała Omelkę, a także Kajetana Duszyńskiego i Mateusza Rzeźniczaka.
Linkiewicz wygrała swój bieg
Bardzo dobrze w eliminacjach 400 m przez płotki zaprezentowała się Joanna Linkiewicz, która broni zdobytego dwa lata temu srebra. Wygrała swój bieg z czasem 56.66. Jak mówi - są jeszcze rezerwy, więc finał wydaje się realny. Półfinały zaplanowano na środę. Pierwszy bieg o godz. 19.05.