Rozmowa z Marcinem Lewandowski
- Nie popełniłeś błędu zostawiając rozstrzygnięcie półfinału na końcówkę?
- Uważam, że od strony taktycznej zrobiłem wszystko dobrze. Znów przez większą część dystansu kontrolowałem bieg. Wyszedłem na ostatnią prostą jako drugi. I po raz kolejny, jak w eliminacjach, poczułem dziwne uczucie w nogach. Nie dało się z tego zafiniszować lepiej.
- Ale poprzednie serie nie były bardzo szybkie. Można było samemu pociągnąć bieg od początku.
- Chciałem tak zrobić, ale chłopaki poszli bardzo szybko pierwsze dwieście metrów, więc usadowiłem się na dobrej pozycji w grupie. Myślałem do samej końcówki, że kontroluje przebieg wypadków.
- To lekcja na przyszłość?
- Biegając na 800 metrów człowiek zawsze uczy się czegoś nowego. Może lepiej, że tutaj spotkało mnie rozczarowanie niż miałoby to mieć miejsce w Rio de Janeiro za rok. Chociaż bardzo szkoda, bo finał był absolutnie w moim zasięgu.
- Adam Kszczot wygrał swój półfinał.
- Jest w tym sezonie bardzo mocny. Nie jestem psem ogrodnika. Nie ma mnie w finale, to życzę mu, żeby on zdobył medal. Przecież, tak jak ja, walczy dla Polski.