- W środę w Chojnicach odbędzie się pojedynek bokserski kobiet Polski i Ukrainy. Skąd pomysł takiej imprezy?
- Dostałem propozycję od trenera kadry Leszka Piotrowskiego i po kilku rozmowach udało się nam zorganizować mecz międzypaństwowy. Ukrainki to indywidualne mistrzynie i wicemistrzynie świata oraz zespołowo drugi zespół na świecie. Boks kobiecy w Polsce tak naprawdę raczkuje i nie mamy wielkich sukcesów. Ukrainki przyjeżdżają do Chojnic w poniedziałek, a nasz zespół we wtorek. W środę o 17.00 w hali Parku Wodnego odbędzie się trzynaście walk w różnych kategoriach. Warto zaznaczyć, iż jest to pierwsza taka impreza w Chojnicach i prawdopodobnie dopiero druga w Polsce.
- Niestety z orzełkiem na piersi nie wystąpi żadna reprezentantka naszego regionu...
- Treningi przerwało osiem zawodniczek z Tucholi, które zakończyły karierę z różnych względów. Uciążliwe były dojazdy oraz szkoła. Obecnie trenuje pięć chojniczanek w wieku 16-18 lat, a największe postępy robi Agnieszka Baran, córka byłego bramkarza Chojniczanki i sędziego piłkarskiego. Jednak aby dostać się do reprezentacji, trzeba wywalczyć mistrzostwo lub wicemistrzostwo Polski. Miesiąc temu mistrzostwa odbyły się w Grudziądzu, jednak my nie braliśmy w nich udziału. Może za rok. Blokuje nas brak pieniędzy, nie mamy odpowiedniego sprzętu dla dziewcząt, przede wszystkim ochraniaczy.
- Czy są jakieś różnice w boksie kobiecym i męskim?
- Teoretycznie nie. Kobiety walczyć będą przez trzy rundy, odbędzie się trzynaście walk. Sam pojedynek jest taki sam jak u mężczyzn, kobiety osłaniają jednak inne miejsca.
Mistrzynie w ringu
Rozmawiał i fot.ALEKSANDER KNITTER

Rozmowa z Kazimierzem Poterackim, instruktorem boksu w Chojnicach