Niespełna dwa tygodnie temu ogłoszono wyniki kontroli przeprowadzonej przez Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy w Wojewódzkim Szpitalu Obserwacyjno-Zakaźnym. Przypomnijmy, że były one bardzo niekorzystne dla tej placówki. Kontrolerzy zarzucili szpitalowi wyłudzenie 3,5 miliona złotych.
Szpital zakaźny, tak jak każdy podlegający samorządom, ma swoją Radę Społeczną, którą tworzą m.in. przedstawiciele organu założycielskiego (w tym wypadku sejmiku województwa) oraz politycy i radni. W radzie, która pracuje w tym składzie ponad dwa lata winno zasiadać siedem osób. Nie wszyscy jednak pojawiali się na spotkaniach. Jednym z członków jest Paweł Olszewski, radny i kandydat do Sejmu RP z listy Platformy Obywatelskiej. Nie podpisał listy obecności ani razu.
Lepiej późno niż wcale
Kiedy opublikowano wyniki kontroli Paweł Olszewski wypowiedział się na temat szpitala i rady. Zarzucił jej przewodniczącej, że jest odsuwany od pracy oraz zażądał zawołania nadzwyczajnego posiedzenia. Nie wspomniał jednak o tym, że kontrolę przeprowadzano kilka miesięcy, jej efekty ogłoszono w czasie, kiedy prof. Waldemar Halota, dyrektor "zakaźnego" był w Brazylii oraz o tym, że jedną z osób kontrolujących była... jego mama.
Nic złego w takim zbiegu okoliczności nie widzi Ryszard Ziętek, dyrektor oddziału NFZ w Bydgoszczy mówiąc: Nie ma to znaczenia w kwestii formalnej. Mama pana Pawła została wybrana losowo, wtedy kiedy jej syn nie startował jeszcze w wyborach. W zespole, zawsze trzyosobowym pracowało też dwóch medyków. Wszyscy zostali przeszkoleni z zasad zachowania tajemnicy służbowej.
_Trzeba tu dodać, że zdaniem pracowników szpitala, tajemnica służbowa nie została zachowana. W protokole pojawiły się imiona i nazwiska chorych na AIDS. Dochodzenie wykaże, kto i czy złamał prawo.
Znany ze zdjęcia
Przewodnicząca Rady Społecznej szpitala odrzuca zarzuty Pawła Olszewskiego.
- _Pana Pawła pierwszy raz zobaczyłam na zdjęciu w gazecie - mówi Maria Kurnatowicz, członek zarządu województwa, przewodnicząca rady. - Nie wiem, jaki sens miałoby wykluczanie z obrad jednej osoby? Ale mam dowody na to, że pan Paweł Olszewski był informowany o posiedzeniach. Zdarzało się też, że prosiliśmy go, by przyjechał. Nie mieliśmy wtedy quorum. Nie przyszedł nawet wówczas, kiedy zwoływaliśmy nadzwyczajne posiedzenie.
_Maria Kurnatowska powiedziała "Pomorskiej", że szpital zakaźny jest jedynym w regionie, który nie ma złotówki długu. W grudniu ub. r. NFZ przedstawił jednostce bardzo niekorzystny kontrakt, brakowało w nim kilkuset tysięcy złotych na kwartał.
- Zebraliśmy się w sylwestra po to, by pozwolić profesorowi negocjować. Rezultat był taki, że fundusz zmienił zadnie. Szpital nie popadł w długi - oświadcza przewodnicząca rady i dodaje: - Młodość musi się wyszumieć. Tylko tak mogę skomentować to, co robi pan Paweł Olszewski. Mam nadzieję, że się wreszcie poznamy. Zwołałam radę na czwartek
**Nie ten adres
Radny Paweł Olszewski tłumaczy, że nie uczestniczył w obradach rady, bo nie był informowany.
- _Pani Kurnatowska albo wcale nie wysyłała zawiadomień, albo robiła to za późno. Otrzymywałem je po terminie posiedzenia rady. Przesyłano mi zawiadomienia na stary adres. Wreszcie napisałem pismo wskazując prawidłowy. - To jest zaniedbanie - twierdzi radny PO. - _Kuriozalna była sytuacja przed sylwestrem. Trzydziestego grudnia, telefonicznie powiadomiono mnie, że mam przyjść! Dziś nadal oczekuję rzetelnej informacji o sytuacji w szpitalu. Nie przesądzam, czy złamano prawo, czy nie. Zarzuty były poważne.
_Paweł Olszewski dodał, że będzie obecny na spotkaniu członków Rady Społecznej szpitala w najbliższy czwartek.
