- Mamy jeszcze miejsca, jeśli ktoś chce się nami zabrać, zapraszamy - zachęcają.
Kiedy się spotkaliśmy, 25-letni Marcin Leśniewski i 30-letni Krzysiek Brakowski nie ukrywali przejęcia.
Opuszczone miasto-osiedle
- To miejsce musi robić niesamowite wrażenie: puste ulice, sklepy, mieszkania. Ludzie opuszczali miasto w takim pośpiechu, że wydaje się, jakby zrobili to minutę temu - opowiadali z wypiekami na twarzy.
Panowie zdradzili też, że o wyprawie na Ukrainę do Czarnobyla, a dokładniej do miejscowości Prypeć, myśleli już od ponad roku. I że ta podróż ma być pierwszą z serii wyjazdów, które chcą zorganizować w najbliższym czasie (w planie mają jeszcze góry Kaukazu i szlak partyzantów, później kazachskie cmentarzysko wraków, a jeszcze później biegun północny).
Dlaczego wybrali Czarnobyl? Bo to miejsce największej w dziejach ludzkości katastrofy atomowej (od 1986 roku Czarnobyl nie ma zameldowanych mieszkańców, a czas przebywania ludzi pracujących przy remoncie sarkofagu nie przekracza trzech miesięcy).
A Prypeć? Bo to opuszczone, założone w 1970 roku specjalnie dla pracowników elektrowni jądrowej o nazwie Czarnobylskaja, miasto-osiedle. I to oddalone od rzeczonej elektrowni tylko o 3-4 kilometry.
Cmentarzysko z historią
- Czarnobyl i Prypeć to cmentarzyska. Zginęło tam mnóstwo ludzi: czyjeś rodziny, przyjaciele, znajomi, bliscy - dodaje Julia Kujawa, Rosjanka, która pomaga Krzyśkowi i Marcinowi w załatwianiu formalności związanych z wyprawą (panowie prowadzą wspólnie firmę, Julia jest ich pracownikiem). - I tak do końca nie wiadomo jak jest z tym promieniowaniem - mówi Marcin. - Niby bezpiecznie, ale...
- Na miejscu nie wolno pić, jeść, nie działają komórki, podobno wariują kamery i aparaty - kończy Krzysiek.
Jednym słowem - podniesiony poziom adrenaliny gwarantowany. Podobnie jak gwarantowana jest podczas tej wyprawy wizyta w Kijowie i tamtejszych knajpkach.
Ty też możesz jechać
- Wyruszamy 19 czerwca z Bydgoszczy, wracamy 23 - zapowiada Marcin. - Mamy załatwiony transport, noclegi, umówionego pracownika i wolne miejsca, więc jeśli ktoś chce się z nami zabrać, zapraszamy. Prosimy tylko o dość szybkie decyzje, ponieważ listę z nazwiskami uczestników musimy zamknąć do trzeciego czerwca, żeby do piątego mieć wszystko zapięte na ostatni guzik. Najpóźniej tego dnia powinniśmy bowiem wysłać te dane do ukraińskiej ambasady - informuje Marcin i podaje numer telefonu (52 525-64-44), który odbiera Julia Kujawa, oraz adres mailowy ([email protected]).
Kto może się zgłosić? Każdy kto lubi wyzwania i kto ma w sobie żyłkę podróżnika. Jedyny warunek - skończone 18 lat.