https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi eksperymentują z narkotykami

Maciej Czerniak
Joanna Hałas prezentuje urządzenia do płukania żołądka
Joanna Hałas prezentuje urządzenia do płukania żołądka Fot. Tytus Żmijewski
Podobnie niebezpieczne, jak narkotyki są leki antydepresyjne, czy nawet pigułki na odchudzanie. Co roku po ich przedawkowaniu trafia do szpitala dr. Antoniego Jurasza ponad 160 osób na skraju śmierci.

- To najczęściej ludzie po próbach samobójczych - wyjaśnia dr. Ewa Hałas z Kliniki Medycyny Ratowniczej szpitala uniwersyteckiego im. Jurasza w Bydgoszczy. - W ich żołądkach znajdujemy przeważnie połknięte w nadmiernej ilości leki antydepresyjne oraz nasenne.

Dr Hałas jest również pracownikiem Katedry i Kliniki Medycyny Ratunkowej i Katastrof UMK bydgoskiego Collegium Medicum. Swoim doświadczeniem w ratowaniu osób, które przedawkowały substancje psychoaktywne, dzieliła się ostatnio w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej. Okazja nadarzyła się podczas konferencji współorganizowanej przez Polskie Towarzystwo Zapobiegania Narkomanii.

Drugi podstępne jak nigdy
Większość ze 160 osób, które trafiają na odtrucie do szpitala Jurasza, to ludzie po dwudziestym roku życia, ale jeszcze przed trzydziestką. Co ciekawe, drugą grupę stanowią pacjenci po pięćdziesiątce: - Ludzie nie zdają sobie sprawy, że leki mogą wywoływać podobną reakcję organizmu, jak powszechnie znane narkotyki - wyjaśnia Hałas. - A na rynku leków pojawiają się już nawet leki na odchudzanie, w których jednym ze środków czynnych jest składnik pochodny amfetaminy. Substancja ta powoduje zmniejszenie łaknienia.

Szczególnie niepokojący jest fakt, że coraz częściej lekarze z Kliniki Medycyny Ratunkowej muszą ratować życie osobom młodym, które dopiero co skończyły 18 lat. Joanna Hałas podaje przykłady pacjentów tylko z ostatniego roku:

- Przywieziono nam chłopaka, który został zatrzymany na ulicy z powodu swojego agresywnego zachowania. Gdy trafił na posterunek, podejrzenie policji wzbudziło jego dziwne zachowanie. Najpierw się uspokoił, potem znowu zaczął zachowywać się agresywnie. W jego krwi wykryliśmy związek THC charakterystyczny dla marihuany oraz substancje pochodne kokainy. Chłopak prawdopodobnie eksperymentował z kilkoma różnymi substancjami.

Grzybki nie dają mocy
Groźne mogą być jednak nie tylko substancje uznawane powszechnie za narkotyki: - Pamiętam, gdy trafił do nas chłopak z ranami ciętymi rąk i twarzy. Okazało się, że próbował wyjść... przez zamknięte okno. Halucynacje wywołała mieszkanka alkoholu i grzybków znanych pod nazwą łysiczka lancetowata. Ten chłopak i tak miał wiele szczęścia. Zabrakło go natomiast 18-latkowi, który zjadł garść tych samych grzybków tuż przed lekcją wuefu w jednej z bydgoskich szkół średnich. Przez kwadrans bez problemu wykonywał ćwiczenia, biegał na czas, z fenomenalną wprawą wspinał się po linie, po czym stracił przytomność. Niedokrwienie serca i zawał.

Hałas dodaje, że lekarzom udało się przywrócić podstawowe funkcje życiowe w organizmie ucznia: - Uszkodzenia mózgu spowodowane niedotlenieniem spowodowały, że chłopak nie przebudził się już ze śpiączki. Pozostawał w stanie wegetatywnym.

Kilkudziesięciu ocalonych
- Trzeba stworzyć przeciwwagę dla społecznego przyzwolenia na zażywanie narkotyków powszechnie uznawanych za lekkie - mówi Robert Rejniak, szef bydgoskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii, współorganizatora konferencji "Uzależnienia, a śmierć". - To kłamstwo, że trawka, czy coraz bardziej popularne u nas, tak zwane dopalacze, są bezpieczne. Te środki i tak prędzej, czy później prowadzą do ciężkich uzależnień. A od uzależnienia jest już tylko krok do nieodwracalnej utraty zdrowia, a w efekcie nawet do śmierci.

O tym, że lepiej jest zapobiegać braniu, niż leczyć się z uzależnienia, przekonało się już kilkadziesiąt młodych osób z naszego regionu. Bydgoszcz uczestniczy w pilotażowym międzynarodowym programie Fret Goes Net. Jego koordynatorem jest właśnie PTZN. - Program jest skierowany do osób, które po raz pierwszy zostały przyłapane z narkotykami - wyjaśnia Rejniak. - W zamian za udział w cyklu spotkań na temat skutków brania mogą liczyć nawet umorzenie sprawy przez sąd. Od początku roku zorganizowaliśmy już zajęcia dla 60 osób z Bydgoszczy i okolic. A skutek? Do tej pory tylko troje z nich policja ponownie przyłapała na zażywaniu niedozwolonych środków.

Osoby, które chcą wziąć udział w zajęciach, mogą zgłaszać się do bydgoskiej siedziby PTZN przy ulicy Dworcowej 23. Bliższe informacje można uzyskać dzwoniąc na numer (52) 37 11 908.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Puella
Opisywanie w artykule przypadku jakiejś ciężko chorej psychicznie osoby, która zażyła jakiś mix, ma pełnić, jak rozumiem funkcję straszaka ?

Każdy wie, że kannabinoidy nastrajają pokojowo i nie ma się po nich ochote na żadną agresję. Ma się co najwyżej ochotę spać do łóżka

A straszenie śmiercią po trawce - niech się ten gość zdrowo walnie w łeb.
m
mocho
Strasznie tendencyjny artykuł, widać, żę nieobiektywny i pisany pod zamówienie.
Z
Zochaaa
A skutek? Do tej pory tylko troje z nich policja ponownie przyłapała na zażywaniu niedozwolonych środków.

Lepiej się ukrywają i kamuflują Oj święta naiwności !:-)

A Robert Rejniak straszy cięzkim uzależnieniem i smiercią od Trawki ! On ma w głowie porypane już do końca..... Ale wybaczcie, za to mu płacą - za gadanie takich bzdur ^^
P
Paweł
Kłamstwo, nieprawda i manipulacja, straszenie frajerów ! Marihuana nie uzależnia fizycznie, ale jak zwykle gazeta sieje nieprawdę, pomówienia.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska