W plecaku każdego wolontariusza znajdowały się m.in. bandaże, plastry i woda do przemywania ran. Oprócz tego do dyspozycji mieli także glukometry i elektryczne ciśnieniomierze, co było nowością podczas kilkuletniej działalności wakacyjnych patroli.
- Na szczęście, nie korzystaliśmy z nich często, ponieważ nie było takiej potrzeby - mówi Patryk Książka, wolontariusz czerwonokrzyskiej organizacji.
W wakacje ratownicy mieli o wiele mniej pracy niż w latach poprzednich.
Z jakimi przypadkami najczęściej mieli do czynienia?
- Przede wszystkim omdleniami, skaleczeniami i drobnymi urazami - wylicza Kuba Kędziora, koordynator grupy rowerowych ratowników. - Udzielaliśmy również pomocy mężczyźnie, który przebywał w zadymionym
pomieszczeniu.
Jak przyznają ratownicy z "pogotowia na dwóch kółkach", w te wakacje mieli o wiele mniej pracy niż w latach poprzednich.
- Powodem była pogoda - zauważa Patryk. - Często padał deszcz, dlatego mniej ludzi wychodziło na świeże powietrze.
Ratownicy kontra menele
Kubie w pamięci utkwił także przypadek, gdy omal nie został pobity przez bezdomnego. - To było przy alejach 23 Stycznia - wyjaśnia licealista. - Podeszliśmy do mężczyzny, który "spał na siedząco" na ławce. Gdy zaczęliśmy go budzić, aby sprawdzić czy nic mu nie dolega, załączył mu się "agresor". Musieliśmy wezwać strażników miejskich.
Rowerowy patrol pierwszej pomocy PCK zakończył swoją tegoroczną "misję" w piątek.
Oprócz Artura, Patryka i Kuby na ulicach Grudziądza w poniedziałki, środy i piątki mogliśmy spotkać również Sandrę Jaworską, Magdę Piotrowicz i Karolinę Gapską.
Czytaj e-wydanie »