Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzież czyta coraz mniej klasyków

KAMILA MRÓZ kamila.mroz@pomorska
Maria Mazurkiewicz uczy polskiego w Zespole Szkół nr 10 . - Mam szczęście, pracuję z dobrymi uczniami czytającymi lektury - mówi.
Maria Mazurkiewicz uczy polskiego w Zespole Szkół nr 10 . - Mam szczęście, pracuję z dobrymi uczniami czytającymi lektury - mówi. Fot. Lech Kamiński
Ministerstwo edukacji proponuje dla gimnazjum i liceum nowy kanon lektur. Oznaczyło w nim po kilka pozycji, których nauczyciele nie mogą pominąć na lekcjach. Co z kilkudziesięcioma innymi?

Minister Katarzyna Hall projekt rozporządzenia w sprawie podstawy programowej, ze zmienionym kanonem lektur, podpisze lada dzień. Ministerstwo zaznaczyło w nim gwiazdkami książki, które uczniowie muszą znać szczegółowo.

W zestawie gimnazjalnym na około trzydzieści lektur ustawiono je przy dziewięciu. W licealnym wymieniono blisko czterdzieści pozycji, a oznakowano osiem. Specjaliści zwracają uwagę na to, że na liście obowiązkowej nie ma ani jednej pozycji Stefana Żeromskiego.

Według wiceministra Zbigniewa Marciniaka lista nie mówi, ile utworów przeczytać i w jakich fragmentach, bo znać trzeba wszystkie. Jego zdaniem wskazuje tylko te, które koniecznie trzeba znać. Na egzaminach uczeń może bowiem spodziewać się pytań wprost odnoszących się do treści książki z gwiazdką. Znajomość pozostałych lektur będzie zaś potrzebna przy pytaniach przekrojowych.

Sami nie sięgną po Żeromskiego
Poloniści mówią, że czym innym jest kształcenie humanistyczne młodego człowieka, a czym innym przygotowanie go do matury. Poza tym nie mają pewności, jak w przyszłości będzie wyglądał egzamin maturalny.

- Proponowane przez podstawę programową lektury powinny zawsze iść w parze ze standardami wymagań maturalnych - uważa Anna Molenda - polonistka z czternastoletnim stażem z V Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. - Akurat z tego punktu widzenia to dobrze, że wskazano osiem tekstów, które będą omawiane długo i analitycznie. Tak się robi w szkołach amerykańskich i na studiach polonistycznych, gdzie nad jednym testem pracuje się wyczerpująco. To uczy też interpretować i analizować każdy inny tekst. Z drugiej strony buntuję się, ponieważ młody człowiek poznaje coraz mniej klasyki. Jestem przekonana, iż zdecydowana większość licealistów samodzielnie nie sięgnie po Żeromskiego czy Miłosza. Żaden polonista, co jest pewnym pocieszeniem, nie pozostawi tych nazwisk bez echa, inaczej pomylił zawód.

Dla twórczych nauczycieli
Maria Mazurkiewicz, polonistka z 13-letnim stażem pracy z Zespołu Szkół nr 10 w Toruniu przypomina, że to kolejny zestaw lektur w ostatnich kilku latach.

- Czasami trzy razy sprawdzam, która lista obowiązuje daną klasę. Taka sytuacja nie jest właściwa - mówi. - Propozycja ministerstwa dobra jest dla nauczycieli twórczych, realizujących dużo pozycji lekturowych. Decyzja jest kontrowersyjna w przypadku tych wszystkich sytuacji, gdzie realizowane jest wyłącznie minimum. Może to spowodować, że uczniowie, którzy wyjdą spod ręki tych drugich nauczycieli będą mieli okrojoną wiedzę na temat literatury. Poza tym lektury to doskonały punkt wyjścia do dyskusji na temat dylematów współczesnego człowieka. Pominięty Żeromski jest tu akurat doskonałym przykładem, ale pamiętam, jak przez pewien czas nie było w kanonie "Moralności pani Dulskiej". Ja z moimi uczniami zawsze omawiałam tę książkę, bo uważałam, że powinni oni kojarzyć pojęcia typu "dulszczyzna" czy "kołtuneria". Inaczej byliby wyeliminowani z ogólnego sposobu pojmowania rzeczywistości. Przestaliby, chociażby, znajdować elementy wspólne z tym pokoleniem, które posiada trochę większy zasób pojęć wywodzących się z literatury.

Szkoła zniechęca
Pytanie - czy uczniowie czytają lektury? Marek Jurowski z "Książnicy Kopernikańskiej" w Toruniu mówi, że najchętniej czytają dzieci. - Potem jednak te dzieci idą do szkoły, gdzie zaczyna się przymus czytania. Są tak skutecznie zniechęcane tym, że muszą czytać lektury, że w ogóle przestają czytać.

Kasia, bardzo dobra uczennica I klasy jednego z toruńskich liceów - fascynatka książek... nie czyta lektur. Dlaczego? Uważa, że są nudne.

- Moim zdaniem książki w kanonie muszą obrazować każdą epokę literacką, ale powinny znaleźć się tam te najciekawsze, tak, by nie zniechęcać młodzieży do czytania - uzasadnia.

Licealistka przyznaje, że w tym roku nie pochłonęła ani jednej lektury. - Przeczytałam tylko omówienia z podręcznika. Według mnie to wystarczy - twierdzi.

Młodzież ma swoje sposoby na pobieżne poznanie treści książek. - Czyta się początek i koniec książki, i ewentualne przekartkowuje resztę - wyjaśnia dziewczyna.
Pokazaliśmy jej pozycje oznaczone w kanonie licealnym gwiazdką.

Oto co powiedziała: - Jestem w stanie przyjąć, że "Bogurodzica" w polskiej szkole musi zostać omówiona, bo to tekst - hymn. Kochanowski też może być. "Dziadów" nikomu bym nie poleciła. "Lalkę" próbowałam czytać, ale przez nią nie przebrnęłam. "Wesela" nie znam, Brunona Schulza również. "Ferdydyrke"?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska