Mniej szkół w gminie Golub-Dobrzyń? Rodzice z Węgierska i Lisewa przeciwni reformie

- W gminnych szkołach uczy się 555 dzieci, nieco ponad połowa tych które są w gminie zameldowane. Oświata natomiast kosztuje około 14 mln zł, z tego subwencja to około połowy kosztów. Gmina dokłada więc do szkół około 7 mln zł. Koszty rosną, a na ten rok dostaliśmy o 211 tys. zł subwencji mniej. By gmina nie popadła w stagnację, mogła się rozwijać, musimy radykalnie zmniejszyć wydatki kosztów bieżących – zaznacza wójt Marek Ryłowicz.

Za duże koszty
Przewodniczący Rady Gminy Artur Kaszyński zaznacza, ze wydatki są redukowane od lat w administracji, umowy czasowe nie są przedłużane, na miejsca osób odchodzących na emerytury, nie są przyjmowani nowi pracownicy.

Wójt zaproponował, by zreorganizować także gminne szkoły.
- Od 2 lat mówimy o trudnej sytuacji związanej z oświatą. Nie otrzymałem jednak żadnego pomysłu na radykalne oszczędności. Rząd narzuca nowe zadania, które generują koszty, na które brakuje miejsca, jak chociażby gabinety medyczne, stomatologiczne, kuchnie, stołówki. Stąd pomysł, by łączyć dwie szkoły zlokalizowane w odległości około 3 km od siebie, czyli Nowogród z Węgierskiem i Gałczewo z Lisewem. Szkoły w Węgiersku i Lisewie mają niską liczebność uczniów w oddziałach oraz warunki wymagające poprawy. Utrzymanie 1 oddziału to około 100 tys. zł rocznie. Gdybyśmy z 32 oddziałów w 4 szkołach zrobili 16 oddziałów, to rocznie mamy oszczędność 1,6 mln zł. Zaproponowałem przekształcić szkoły w Węgiersku i Lisewie w szkoły filialne placówek w Nowogrodzie i Gałczewie, z oddziałami klas 0 – III oraz oddziałem przedszkolnym. W wyniku analiz prawnych oraz konsultacji w kuratorium, okazało się, że nie jest to możliwe. Projekty uchwał zostały przygotowane na sesję 13 lutego. Analizujemy jeszcze inne warianty. Decyzje nie zapadły. Jest to dopiero etap określania intencji, a po nim wiele kroków do wprowadzenia zmian – mówi wójt Marek Ryłowicz.

Apel rodziców
Rodzice szkół, które mają być przekształcane w filie, a także pracownicy, pomysłem gminy są oburzeni. Spotkali się z wójtem w tej sprawie. Apelują do radnych. Wczoraj w Węgiersku zorganizowano spotkanie w tej sprawie. W poniedziałek ma takie odbyć się w Lisewie.

Wśród licznych argumentów za pozostawieniem szkół jest ich historia, wyniki, sukcesy, integracja mieszkańców, organizacja życia kulturalnego. Zwracano także uwagę, że to właśnie szkoły sprawiają, że wsie są atrakcyjnym miejscem do zamieszkania. Rodzice mają obawy, że ich dzieci nie zaaklimatyzują się w nowych szkołach. Zauważają, że w przypadku ósmoklasistów priorytetem są egzaminy, a zmiana szkoły może mieć na nie zły wpływ. Zarówno rodzice, jak i pracownicy nie byli w stanie powstrzymać łez. Uważają, że gmina wprowadza chaos.

- Na spotkaniu z wójtem była mowa o rozdzieleniu klas 0-3 i 4-8. Na spotkaniu w szkole dowiadujemy się, że ta koncepcja nie jest możliwa. Tę reorganizację robi się na kolanie. Szkoła zyskuje czarny pijar. Miało do nas przejść 15 dzieci z likwidowanej szkoły stowarzyszeniowej w Sokołowie. W związku z niepewną przyszłością szkoły w Węgiersku, rozważają przeniesienie do innych gmin – mówili rodzice.

Rodzice postulowali, by zamiast 1,6 mln zł oszczędności (które ich zdaniem nie są pewne), wprowadzić plany oszczędnościowe we wszystkich szkołach – w każdej na około 200 tys. zł. Jednak przygotowały je tylko te placówki, które mają być przekształcane.

- No zawiodła troszkę komunikacja, nie wszyscy dyrektorzy wiedzieli o spotkaniu, ale cudów zrobić się nie da. Jestem przerażony gdy patrzę na budżet i wydatki na oświatę – przyznał radny Bogdan Jagielski.

Pomysły na oszczędności
Rodzice i pracownicy szkoły apelowali o oszczędność m. in. na promocji gminy.

- Nie ma lepszej promocji i inwestycji niż szkoły – mówili.

Dyrektor Urszula Arentowicz zaznacza: - Sytuacja nas zaskoczyła. Dowiedziałam się o planach likwidacji szkół 25 stycznia. Zawsze stawiałam gminę za wzór jeśli chodzi o podejście do oświaty. 18 lat temu nasza szkoła też miała być zlikwidowana. Na szczęście udało się przetrwać. Mamy sporo planów, pomysłów. Rozumiemy ekonomię, możemy zacisnąć pasa, ja już mam pomysły, kończy się projekt przedszkola, możemy wprowadzić tam zmiany. Prosimy o 1 rok szansy. W naszej wsi mamy tylko szkołę.

Przewodniczący Rady Rodziców Krystian Dejewski dodaje: - Mamy wspaniałą szkołę, oddaną dzieciom, ważną w życiu gminy i wsi.
Artur Kaszyński zaznaczył, że należy kierować się ekonomią i dobrem wszystkich mieszkańców. - Apeluję, by zwiększać dochody, by przekonywać inny rodziców, że mamy dobre gminne szkoły, żeby nie przepisywali dzieci do szkół w innych gminach. Będę apelował do radnych, by uchwały wycofać z porządku sesji lub ich nie przyjmować.

Również o dobry pijar dla szkoły i oszczędności we wszystkich placówkach gminnych prosiła radna Małgorzata Kamińska, która przyznała, że jest „sercem za szkołą”.

Wójt Marek Ryłowicz zauważa, że oszczędności muszą mieć swoje granice.
- Chcemy mieć dobre szkoły i dobre warunki dla uczniów na miarę XXI wieku - dodaje wójt.

Do sprawy wrócimy.