Pan Dominik (imię zmienione) pracuje jako funkcjonariusz operacyjny Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie. Przez 13 lat służby zdążył się oswoić z wieloma stresującymi sytuacjami, ale z traktowaniem przez nowego zastępcę naczelnika wydziału (pełni tę funkcję od kwietnia 2016) oswajać się nie zamierza.
- Byłem przez niego dyskryminowany, poniżany i ośmieszany w obecności innych funkcjonariuszy - mówi policjant.
Twierdzi, że zastępca naczelnika wydziału „złośliwie i uporczywie wyznaczał mu dyżury”, np. w dniach, w których wcześniej zgłaszał zaplanowane imprezy rodzinne. Uważa też, że przełożony dopuścił się przekroczenia uprawnień polegającego na poświadczeniu nieprawdy na liście obecności, przez co naliczono mu zaniżony wymiar godzin pracy. Dwa dni po tym, jak podtrzymał swój raport, przeniesiono go do gminnego komisariatu, 33 km od miejsca zamieszkania. A potem wszczęto postępowanie dyscyplinarne, zarzucając używanie wulgaryzmów wobec przełożonych. - Chodzi o to, żeby mnie ukarać za ten raport - uważa policjant. O sprawie zawiadomił prokuraturę.
- Delegowanie tego policjanta nastąpiło w związku z raportem komendanta Komisariatu Policji w Gorzkowicach i było podyktowane zasadnymi potrzebami służby - zapewnia asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy piotrkowskiej policji. Do zarzutów o mobbing się nie odnosi, bo toczą się postępowania - zarówno wewnętrzne w policji, jak i prokuratorskie.
Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Radomsku. Nikomu, jak na razie, nie postawiono zarzutów. - Jesteśmy na etapie gromadzenia materiału dowodowego, tj. sukcesywnie przesłuchiwani są świadkowie oraz uzyskujemy dokumentację mającą związek ze sprawą - mówi Cezary Zawadzki, prokurator rejonowy w Radomsku.