Wyjątkową niefrasobliwością wykazał się kierowca - 40-letni mieszkaniec powiatu mogileńskiego. Mężczyzna jechał oplem vectrą drogą Goryszewo-Skrzeszewo kiedy zapalił mu się samochód.
Najpierw dym wydobywał się spod pokrywy silnika. Potem pojawił się ogień. Kierowca nie mógł sam go ugasić, więc wezwał na miejsce strażaków. Nie pomyślał jednak, że o zdarzeniu dowiedzą się także inne służby. Zgłoszenie o płonącym aucie dostał także dyżurny policji w Mogilnie. Na miejsce wysłał więc patrol.
- Kiedy funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości kierowcy wyszło na jaw, że ma w organizmie aż 3,1 promila alkoholu. Ponadto mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami - mówi asp. Tomasz Bartecki. Za jazdę w stanie nietrzeźwości i bez prawa jazdy grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna. Warto dodać, że auto spłonęło doszczętnie, bo kiedy na miejsce dojechali strażacy z Mogilna i Kwieciszewa cały opel stał już w ogniu.
Te wykroczenia kierowcy popełniają najczęściej. Ty też? Zobacz TOP 8!
Pielęgniarki i położne z Bydgoszczy czują się oszukane - wywiad z Katarzyną Florek.