MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mogilno. Radni roztrząsają czy w szkołach jest papier toaletowy i ręczniki, ale niewiele mówią o sprzedaży gminnego majątku

Agnieszka Nawrocka agnieszka.nawrocka@pomorska tel. 52 357 22 33
Fot. sxc.hu
Czy sprawa braku papieru toaletowego w szkolnej toalecie może być sprawą polityczną? Okazuje się, że w Mogilnie może.

Na kwietniowej sesji rady miejskiej rozgorzała dyskusja nad sprzedażą kołu łowieckiemu nieruchomości za 5 procent wartości. Paweł Molenda rzucił wtedy, że gmina nie powinna udzielać myśliwym bonifikaty skoro w szkole podstawowej numer 3 rodzice sami kupują papier toaletowy. Radny mówi, że chodziło mu o to, że lepiej działkę sprzedać po normalnej cenie, a pieniądze przeznaczyć chociażby na potrzeby szkół.

Rodzice płacą składki i decydują

Burmistrz Leszek Duszyński twierdzi, że słowa radnego Molendy odebrano jako zarzut, że gminy nie stać nawet na drobne rzeczy. W każdym razie sprawa papieru nie ucichła po jednej dyskusji, bo dyrektor "trójki" została poproszona o wyjaśnienia.

Marzena Giemza tłumaczyła więc radnym na komisjach dlaczego rodzice z jej szkoły zdecydowali się przeznaczyć część pieniędzy z komitetu rodzicielskiego za zakup środków czystości. I dodajmy, że wcale nie chodziło o papier toaletowy, a o jednorazowe ręczniki.

Pani dyrektor zaznacza, że nie przyszła do ratusza się tłumaczyć. Chciała jedynie wyjaśnić, że rada rodziców zgodnie z regulaminem może przeznaczyć pieniądze z komitetu rodzicielskiego na środki czystości.

Ponieważ po remoncie toalet w szkole znacznie wzrosło zużycie papieru dyrektor poprosiła rodziców o dokupienie ręczników jednorazowych.

Rozmowy niczym w "Misiu"...

- Rodzice nie mieli nic przeciwko. Nie jest tak, że możemy szastać pieniędzmi, ale budżet mamy wystarczający. Życzę wszystkim instytucjom w gminie, aby miały tak wyposażone toalety jak my - dodaje Marzena Giemza
Część radnych, nie kryje, że dyskusja o wyposażeniu toalet ich dziwi.
- Myślałem, że okres z filmu "Miś" mamy za sobą. Nie powinniśmy zajmować się tym czy w kabinach jest papier - uważa Jan Thiede.

- Ale oskarżenie padło publicznie, na sesji - argumentuje burmistrz Duszyński.
Paweł Molenda podkreśla, że nie zamierzał oskarżać dyrekcji szkoły. Opozycji bardziej zależało na tym, aby nie wyrażać zgody na sprzedanie myśliwym nieruchomości za 5 procent jej wartości.

- Zamiast dyskutować o działce sprzedanej za bezcen, roztrząsaliśmy czy w szkołach jest papier toaletowy i ręczniki - komentują radni.

****************************************

I tak dyskusja o papierze w toaletach przyćmiła sprawę sprzedaży wartego około 90 tysięcy majątku za kilka procent wartości. To faktycznie dziwne. Moim zdaniem z punktu widzenia interesu gminy, to zakup środków czystości przez rodziców powinien być sprawą drugoplanową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska