https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

- Moja żona cierpiała, a lekarza nie było! Nie pojmuję tego!

(kat)
- Kilka godzin czekaliśmy w izbie przyjęć na lekarza, by ten odczytał wyniki badań. Czy tak powinno być? - bulwersuje się nasz Czytelnik
- Kilka godzin czekaliśmy w izbie przyjęć na lekarza, by ten odczytał wyniki badań. Czy tak powinno być? - bulwersuje się nasz Czytelnik www.sxc.hu
- Kilka godzin czekaliśmy w izbie przyjęć na lekarza, by ten odczytał wyniki badań. Czy tak powinno być? - bulwersuje się nasz Czytelnik.

- Moją żonę bolał brzuch. Poszła do lekarza rodzinnego, a tego mamy w Jastrzębiu. Pani doktor podejrzewała zapalenie wyrostka robaczkowego. Na miejscu niewiele mogła zrobić. Kazała żonie jechać do szpitala - mówi nasz Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji).

Obolała pacjentka natychmiast wybrała się do lecznicy w Brodnicy po pomoc. Po kilku minutach przyjęto ją na izbę przyjęć. - Ratownicy od razu zajęli się podstawowymi badaniami: krwi i moczu. Na same wyniki też nie trzeba było zbyt długo czekać - dodaje.

Przeczytaj również: W brodnickim szpitalu nie ma już SOR-u, została izba przyjęć. Co dalej?

Gdzie był lekarz?

Problem pojawił się w chwili, gdy wyniki ktoś miał odczytać wyniki i zdecydować, co dalej z pacjentką. Z relacji naszego rozmówcy wynika, że nie było komu się tym zająć. - Żona czekała kilka godzin. Dopiero po godzinie 14.00 pojawił się chirurg, który zerknął w wyniki i poinformował, że to nie zapalenie wyrostka, a być może jakieś zatrucie - mówi nasz rozmówca.

Kazał pacjentce wrócić do lekarza rodzinnego, by ten kontynuował leczenie. - Nie pojmuję, jak można czekać tyle czasu na lekarza? Przecież to szpital powiatowy. Jest tylko jeden chirurg? W przypadku żony, na szczęście okazało się, że to nie był wyrostek, ale gdyby było inaczej i coś się stało przez to, że tyle czasu musiała czekać? - bulwersuje się nasz Czytelnik.

Czekamy na wyjaśnienie

Czy faktycznie w szpitalu jest tylko jeden chirurg na dyżurze? Dlaczego pacjentka musiała tak długo czekać? Co o sytuacji myśli dyrektor placówki?

Chcieliśmy zadać powyższe pytania i poprosić o wyjaśnienie. Niestety Dariusz Szczepański od czwartku był nieuchwytny. W sekretariacie szpitala usłyszeliśmy kilkakrotnie, że jest na spotkaniu (zarówno w czwartek jak i w piątek).

Odpowiedź dyrekcji zamieścimy, gdy tylko szef szpitala nam odpowie.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Lekarze oszczędzają, pacjenci umierają. To normalka w tym zwariowanym kraju, gdzie nie funkcjonuje prawo i odpowiedzialność.

e
ewa

Polska to dziki kraj bo zamieszkują tu nieczułe zwierzęta nie rozumne ludziska

g
golony_przez_małego

Jak jeden lekarz to przynajmniej duże oszczędności, władze regionu wiedzą co robią.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska