Po spotkaniu z prezydentem Francji, szef polskiego rządu przekazał, że mówił m.in. o obawach dotyczących „kilku zjawisk” wstępujących jednocześnie.
W tym kontekście Mateusz Morawiecki wymienił m.in. sytuację na naszej wschodniej granicy z Białorusią, która jest jednocześnie wschodnią granicą NATO i wschodnią granicą Unii Europejskiej. - Broniąc jej, bronimy jednocześnie UE i dlatego dziękuję naszym francuskim partnerom, ale także wszystkim innym partnerom z UE za ich słowa solidarności, a także pełnego wsparcia dla tych działań, które prowadzimy celem obrony wschodniej granicy UE – mówił premier.
Działania Rosji
Mateusz Morawiecki wskazał również na swoje obawy, w związku z gromadzeniem się rosyjskich jednostek wojskowych wokół Ukrainy, a także „szantażu gazowym”, prowadzącym do podniesienia cen gazu w całej Europie.
Dodał, że z prezydentem Francji mówił również o rosyjskiej propagandzie, atakach hakerskich i cyberprzestępczości, które stanowią „szczególną rosyjska broń”.
Premier stwierdził, że odpowiedzią na te wszystkie działania jest solidarne podejście całej UE. - Cieszy mnie to, że widzę to solidarne podejście podczas moich rozmów, które są kontynuacją naszej ofensywy dyplomatycznej, można tak powiedzieć, sprzed kilku tygodni - oświadczył.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy, czy planowane jest wzmocnienie sił na granicy polsko-białoruskiej - ewentualnie skorzystanie z pomocy Czechów, którzy zaoferowali przysłanie swoich żołnierzy – szef rządu odpowiedział, że kilka dni temu dokonał przeglądu przygranicznych placówek. Podkreślił przy tym, że poziom mobilizacji, organizacji i motywacji polskich funkcjonariuszy jest bardzo wysoki.
Nie wykluczył jednak wsparcia naszych żołnierzy dodatkowymi naszymi jednostkami w przyszłości. - Dziękuję wszystkim przywódcom europejskim, którzy gotowi są także wesprzeć Polsce, to jest wyraźny znak solidarności i wsparcia naszych granic – mówił premier.
Dodał, że teraz trzeba zbudować przede wszystkim fizyczną zaporę i infrastrukturę graniczną, która będzie w stanie ochronić nas przed niekontrolowanym dopływem nowych migrantów.
Wyraził przy tym przekonanie, że do lata przyszłego roku powstanie zapora na polsko-białoruskiej granicy.
Morawiecki: Dyplomacja przyniosła skutki
Premier Morawiecki wskazał, że akcje dyplomatyczne i spotkania międzynarodowe przyniosły już pierwsze rezultaty ws. kryzysu migracyjnego, m.in. w postaci zatrzymania dopływu nowych imigrantów na Białoruś. - Jednocześnie nastąpiły już pewne transporty z Białorusi z powrotem do kraju pochodzenia tych migrantów. To wszystko razem napawa pewnym ostrożnym optymizmem - powiedział Mateusz Morawiecki. - Są to tylko małe, pierwsze pierwiosnki, które jeszcze nie świadczą o tym, że reżim Łukaszenki odpuścił. Musimy być bardzo zdecydowani w naszych działaniach i pokazywać, że nie ugniemy się pod tą presją - dodał premier.
