"Mormoni" to popularne określenie wyznawców Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Kilku z nich przyjechało do Torunia aż ze Stanów Zjednoczonych, by głosić swoją wiarę i zachęcać do poznawania "Księgi Mormona", którą traktują jako kolejne świadectwo o Chrystusie.
Z wiarą na ulicę
W środę czterech młodych misjonarzy można było spotkać na rogu ul. Szerokiej i Mostowej. Dwóch mieszka w Toruniu, dwóch w Bydgoszczy.
- Dzielimy się tym, w co wierzymy i zapraszamy ludzi do czytania "Księgi Mormona" - mówi Sean Daily. - Jesteśmy tutaj od ośmiu miesięcy i już wcześniej można było nas spotkać na ulicach miasta.
Dlaczego swoje misjonarskie kroki skierowali właśnie do Grodu Kopernika?
- Dobre pytanie - śmieje się Sean. - Gdy skończyliśmy 19 lat, mogliśmy wybrać służbę na misjach. O kraju, do którego trafimy, decydował prezydent naszego Kościoła. A jego dyrektor w Polsce postanowił, że będziemy służyć właśnie tutaj.
Sean i jego kolega Starszy Bishop przyjechali do Torunia na dwa lata i choć nie są nawet na półmetku swojej misji, już świetnie mówią po polsku. - Uczymy się tak szybko dzięki codziennym rozmowom z Polakami - zapewniają misjonarze. - Nie możemy się jednak pozbyć akcentu, który od razu zdradza, skąd przyjechaliśmy.
Przechodniów na ul. Szerokiej witali wczoraj grzecznym "dzień dobry", a żeby zyskać przychylność torunian, rozmowę zaczynali od pytanie o świąteczne marzenia. Każdy mógł na specjalnie przygotowanej przez chłopców tablicy napisać, co chciałby dostać pod choinkę.
Torunianie są otwarci
Z jakimi reakcjami spotkała się ta nietypowa forma dzielenia się wiarą? - To zależy od człowieka, ale zazwyczaj ludzie są bardzo mili, otwarci i ciekawi tego, co mamy do powiedzenia - podkreśla Sean.
Wczorajsza akcja nie jest jedyną forma obecności mormońskich misjonarzy w Toruniu. - Służymy i pomagamy wszystkim, którzy chcą dowiedzieć się więcej na temat naszej wiary - mówi Starszy Bishop. - Prowadzimy również bezpłatne lekcje języka angielskiego.