To była niewyobrażalna tragedia dla bliskich tragicznie zmarłych młodych ludzi, ich przyjaciół, znajomych, nauczycieli. Emilię w ogromnym bólu żegnała cała społeczność II Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. Dziewczyna była uczennicą klasy maturalnej w tej szkole.
W podobnym wieku był tragicznie zmarły Michał. I jego pogrzeb przyciągnął tłumy zrozpaczonych ludzi, a grób dosłownie tonął w kwiatach.
Dramat, do którego doszło 7 stycznia 2023 roku na autostradzie pod Łodzią to jednak także życiowa tragedia dziewczyny, która prowadziła auto. 19-letnia Martyna N. została oskarżona o spowodowanie śmiertelnego w skutkach wypadku.
Proces młodej torunianki ma ruszyć 23 stycznia br. w Sądzie Rejonowym w Brzezinach pod Łodzią.
Rodzice i siostra będą oskarżycielami posiłkowi. Adwokat: "Celem jest sprawiedliwy osąd"
Jak doszło do tragedii? Przypomnijmy krótko. Troje młodych torunian wracało z Warszawy do Torunia. Za kierownicą BMW siedziała 19-letnia Martyna, mająca prawo jazdy zaledwie od kilku tygodni. Emilia i Michał byli jej pasażerami.
Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa w Brzezinanch, kierująca autem dziewczyna nerwowo zareagowała na inny samochód, zamierzający włączyć się do ruchu na autostradzie. BMW wtedy gwałtownie odbiło w lewo, otarło się o mercedesa, a potem dachowało. Przeżyła tylko Martyna N., a jej dwoje młodych pasażerów zmarło.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Prokuratura oskarżyła 19-latkę o spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Jeśli sąd uzna Martynę N. za winną i wymierzy jej karę nieprzekraczająca 1 roku więzienia, wówczas może zastosować warunkowe jej zawieszenie na okres próby.
Dodajmy, że po wypadku nie zastosowano wobec 19-latki żadnych środków zapobiegawczych typu dozór policji etc. -Nie zostało też wydane postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy - przekazała nam prokurator rejonowa z Brzezin.
W procesie sądowym Martyny N. oskarżycielami posiłkowymi będą rodzice zmarłego Michała oraz matka i siostra (pełnoletnia) zmarłej Emilii. Będą mogli aktywnie uczestniczyć w procesie, m.in. zgłaszając własne wnioski dowodowe czy formalne, zadawać pytania oskarżonej i świadkom itp. Będą też mili prawo wnioskować o finansowane zadośćuczynienie za krzywdę.
-Celem w tej sprawie jest sprawiedliwy osąd, przesądzenie winy sprawczyni wypadku oraz wymierzenie kary adekwatnej do stopnia społecznej szkodliwości czynu - mówi "Nowościom" adwokat Michał Jakubaszek, który reprezentuje rodzinę zmarłej Emilii.
Oskarżona Martyna N. nie przyznaje się do winy. Co mówi jej obrońca?
Ogromu tragedii, bólu i rozpaczy po tym wypadku nie są w stanie oddać żadne słowa. Martyna i Emilia były dobrymi koleżankami z równoległych klas w II LO w Toruniu. Obie przygotowywały się do matury. Obie czekały na studniówkę. Przeżyła tylko jedna z koleżanek. Michał natomiast był ich znajomych, w podobnym wieku - i on miał przed sobą całe życie.
W toku śledztwa nie potwierdziły się argumenty, jakie na swoją obronę podawała 19-letnia kierująca autem. Ani to, by ktoś zajechał jej na autostradzie drogę (sprawdzano to), ani to, by Emilia i Michał swoim zachowaniem, np. nagrywaniem filmików, przeszkadzali jej w prowadzeniu BMW (zbadano zawartość ich telefonów komórkowych).
Obrońcą Martyny N. jest adwokat Ewa Czapiewska z Gdańska. - Moja klientka nie przyznaje się do winy. Odmawia też składania wyjaśnień. Dla nie to też traumatyczne, bolesne przeżycie. Jest w ogromnej traumie - przekazała "Nowościom" prawniczka.
WAŻNE. Według prokuratury nikt Martynie N. nie zajechał drogi na autostradzie
- Początkowo prokuratura brała pod uwagę jako realny scenariusz ten mówiący o tym, że gwałtowne odbicie BMW w lewo było wynikiem tego, że z prawej strony drogę zajechał 19-latce pojazd włączający się do ruchu. "Widzieliście, jak mi zajechał?!" - krzyczała nastolatka zaraz po wypadku i słyszeli to świadkowie.
- Potem jednak śledczy taki scenariusz wykluczyli. - Jaki to był pojazd, nie udało nam się ustalić. Monitoring na autostradzie obejmuje MOP, ale głównie stację paliw i jej sąsiedztwo, a nie wjazd na A2. Przesłuchaliśmy jednak ponownie kierowcę mercedesa, w sposób ukierunkowany. Mężczyzna zeznał, że ów pojazd osobowy absolutnie nie zajechał drogi BMW. Nie zdążył nawet wjechać na autostradę - zamierzał włączyć się do ruchu, był jeszcze na tzw. pasie rozbiegowym - mówił nam w marcu br. prokurator Maciej Ołubek.
- Według ostatecznych ustaleń śledczych przyczyną wypadku była gwałtowna reakcja 19-letniej kierującej, która przestraszyła się auta zamierzającego włączyć się do ruchu i z tego powodu straciła kontrolę nad BMW.
