Morsowanie górskie. Ekstremalne wyzwanie czy niebezpieczna moda? Ratownik GOPR: "To całowanie tygrysa w tyłek"
Morsowanie górskie. O włos od tragedii w Beskidach
O suchym morsowaniu robiło się głośno po ratunkowej akcji GOPR w Beskidach w połowie stycznia. - Ratownik dyżurny naszej grupy otrzymał zgłoszenie, że w rejonie Gówniaka w masywie Babiej Góry znajduje się pięć osób, które - pomimo skrajnie trudnych warunków pogodowych - postanowiły zdobyć szczyt niemal bez ubioru. To nowa moda polegająca na chodzeniu po górach zimą wyłącznie w butach i szortach, bez bielizny termicznej, długich spodni, swetra czy kurtki - poinformowali ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Trzeba było błyskawicznie organizować akcję ratunkową. Ratownicy znaleźli w śniegu turystkę, ubraną jedynie w spodenki, sportowy biustonosz oraz obuwie. W towarzystwie innych morsów górskich próbowała zdobyć szczyt Babiej Góry.
Za brawurę zapłaciła prawie życiem. Uratowali ja turyści, którzy ubrali w swoje prywatne rzeczy. Kobieta była w ciężkiej hipotermii, tzw. głęboka temperatura wynosiła u niej 25 st. C. Została cudem uratowana i trafiła do szpitala w ciężkim stanie z odmrożeniami wszystkich kończyn.
Na następnych zdjęciach kolejne informacje o morsowaniu w górach. Aby przejść do galerii, przesuń zdjęcie gestem lub naciśnij strzałkę w prawo.