O suchym morsowaniu robiło się głośno po ratunkowej akcji GOPR w Beskidach w połowie stycznia. - Ratownik dyżurny naszej grupy otrzymał zgłoszenie, że w rejonie Gówniaka w masywie Babiej Góry znajduje się pięć osób, które - pomimo skrajnie trudnych warunków pogodowych - postanowiły zdobyć szczyt niemal bez ubioru. To nowa moda polegająca na chodzeniu po górach zimą wyłącznie w butach i szortach, bez bielizny termicznej, długich spodni, swetra czy kurtki - poinformowali ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Morsowanie górskie. O krok od tragedii w Beskidach
Trzeba było błyskawicznie organizować akcję ratunkową. Ratownicy znaleźli w śniegu turystkę, ubraną jedynie w spodenki, sportowy biustonosz oraz obuwie. W towarzystwie innych morsów górskich próbowała zdobyć szczyt Babiej Góry.
Za brawurę zapłaciła prawie życiem. Uratowali ja turyści, którzy ubrali w swoje prywatne rzeczy. Kobieta była w ciężkiej hipotermii, tzw. głęboka temperatura wynosiła u niej 25 st. C. Została cudem uratowana i trafiła do szpitala w ciężkim stanie z odmrożeniami wszystkich kończyn.
Morsowanie górskie. W krótkich spodenkach na Mount Everest
Skąd wzięła się moda na górskie morsowanie? Za twórcą górskiego morsowania uważany Holender Wim Hof, który zdobył najwyższy szczyt Afryki Kilimandżaro oraz próbował zdobyć Mount Everest, pokonał maraton za kołem podbiegunowym przy temperaturze -20 stopni, a w 2017 roku poprowadził pierwszą wyprawę golasów na Śnieżkę
Jego profil na instagramie śledzi ponad 1,5 miliona osób. Hof jest jednak biologicznym ewenementem. To autor rekordów najdłuższej kąpieli w lodzie (godzina, 52 minuty i 42 sekundy) i najdłuższego dystansu pokonanego pod lodem. Badanie podczas jednego z takich wyczynów wykazało spadek temperatury ciała o zaledwie 0,3 stopnia. Ponoć to efekt tego, że w dzieciństwie zasnął podczas budowy iglo i trafił do szpitala w stanie skrajnej hipotermii. Holender twierdzi, że opracował specjalną technikę oddychania, która pozwala w pełni panować nad temperaturą ciała.
Morsowanie górskie. Ratownik GOPR: oby to była tylko pandemiczna moda
Ratownicy górscy przyznają, że grupy golasów w górach stają się prawdziwą plagą. - Mamy nadzieję, że jest to tylko pandemiczny rodzaj morsowania. Wcześniej takich osób raczej nie widzieliśmy. Zaczęło się podczas pandemii. Teraz zaczynają się różne dziwne sporty. To jest jeden z nich - mówi Grzegorz Michałek, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR, cytowany przez Wirtualną Polskę.
Trzeba jednak zaznaczyć, że są grupy odpowiednio przygotowane do takiego wyzwania. W dniu nieszczęśliwego wypadku Babią Górę zdobyła grupa górskich morsów ze Studia Treningowym "Spiders" z Dębicy. - Jesteśmy przegotowani i zaadoptowani do zimna przez odpowiedni trening, morsujemy od 5 lat potrafimy siedzieć w zimnie wodzie po 30 minut a jeden z uczestników nawet 53 minuty, codziennie bierzemy zimne prysznice oraz spacerujemy na sucho. (...). Znamy swoje organizmy i potrafimy powiedzieć stop, co wczoraj część naszej grupy udowodniła, ubierając się. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani, znaliśmy pogodę, kierunek wiatru. Mieliśmy w plecach potrzebną odzież, jedzenie, termosy, ocieplacze chemiczne w razie potrzeby oraz koce termiczne ...na nogach raczki a w rękach kijki - wylicza Sebastian Pająk ze "Spiders" z Dębicy.
Morsowanie górskie. Ekstremalne wyzwanie czy zwykła głupota?
Piotr van der Coghen, były naczelnik Grupy Jurajskiej GOPR, podkreśla: - Jeśli nie mamy stosownego przygotowania, to z odpowiedzią na pytanie czy morsowanie w górach jest fajne i bezpieczne, może być trochę jak w tym dowcipie, polegającym na odpowiedzi na pytanie: czy przyjemnie jest całować tygrysa w tyłek? Odpowiedź jest jasna: przyjemność to dyskusyjna, ale za to ryzyko znaczne!
Doświadczony ratownik podkreśla, że wielu zapalonych turystów lekceważy ryzyko w górach. - Góry są nieprzewidywalne dla osób niedoświadczonych. Ten sam odcinek szlaku turystycznego, którego pokonanie latem zabiera nam 3 godziny, to zimą w zaspach bądź przy oblodzeniu może wymagać 9 a nawet 12 godzin! Dodatkowo wszechobecny na graniach i grzbietach górskich wiatr, smagając naszą gołą skórę wychładza nasze ciało w sposób tak błyskawiczny, że możemy nie nastarczyć rekompensowania strat ciepła nawet forsownym marszem - dodaje Piotr van der Coghen.
Jak zacząć morsować? Kto może morsować? Dziesięć praktycznyc...
Ratownicy górscy podkreślają, że jeśli już koniecznie chcemy spróbować ryzykownej zabawy zimą w górach bez odpowiedniej odzieży, to zacznijmy treningi maszerując wokół domu lub w lesie. Zdobywanie szczytu w krótkich spodenkach wymaga długiego treningu i przygotowania organizmu do ekstremalnych warunków.
W górach musimy zmierzyć się z mrozem, chłoszczącym wiatrem i wszechobecnym śniegiem. Organizm błyskawicznie traci ciepło, a spadek temperatury poniżej 30 stopni powoduje utratę czucia. Wtedy może być już za późno na ubranie, bo możemy nie być w stanie tego zrobić. Wydaje nam się, że robi się ciepło, przestajemy walczyć o życie i powoli umieramy.
Piotr van der Coghen przygotował kilka najważniejszych rad dla osób, które chcą koniecznie spróbować ekstremalnych doznań w górach:
- 1. Nidy nie wybierajcie się na takie ekstremum samotnie, ani z niesprawdzonymi bądź przygodnymi partnerami. Zasadą bowiem jest, że gdy ktoś zasłabnie, to reszta powinna porzucić chęć „zdobycia” szczytu, zaopiekować się chorym i zawrócić razem z nim pomagając się wycofać.
- 2. Sprawdzajcie pogodę i informacje o warunkach panujących na szlaku.
- 3. Zaplanujcie trzykrotnie więcej czasu na pokonanie trasy. Najwyżej, jeśli uda się wam zrobić to szybciej, to po powrocie będziecie się cieszyć z sukcesu.
- 4. Kijki teleskopowe mogą się wam bardzo przydać, jak również małe „raczki” na buty, a „stuptuty” zabezpieczą wasze buty i skarpety przed wpadaniem śniegu do środka.
- 5. Prócz mocnych butów na nogach, zawsze zabierajcie ze sobą wygodny plecak z pasem biodrowym (każdy nosi swój plecak), a w nim: awaryjny komplet ciepłej, długiej bielizny oraz odzieży na górę i dół (polary, sympateksy, puchatki), czapka, rękawiczki, mała apteczka oraz folia ratunkowa NRC, węglowodany (czekolada) i gorący napój w termosie (kawa), no i oczywiście latarka (najlepiej czołowa).
Skoki Narciarskie - zobacz kobiety naszych reprezentantów. A...
