- Mężczyzna wciąż jest nieprzytomny, a jego stan nie uległ zmianie - mówi Kamila Wiecińska, rzeczniczka szpitala Biziela w Bydgoszczy.
24-letni motocyklista trafił na oddział intensywnej terapii z poważnym urazem głowy i stłuczonym płucem po środowym wypadku w Białych Błotach. Jadący ul. Szubińską w stronę Bydgoszczy motocykl suzuki, uderzył w wyjeżdżającą z drogi podporządkowanej skodę fabię. Choć wydawać by się mogło, że kobieta wymusiła pierwszeństwo, policja wstrzymuje się od wskazywania osoby winnej wypadku. - Nie wiadomo z jaką prędkością jechał motocykl - zaznaczała na łamach "Pomorskiej" Monika Chlebicz, rzeczniczka komendy wojewódzkiej.
Okoliczności wypadku mają zbadać biegli. Okazuje się jednak, że 24-latek mógł nie mieć prawa jazdy. - Z pierwszych ustaleń wynika, że faktycznie nie miał uprawnień do prowadzenia motocykla - przyznaje Sławomir Ruge. - Musimy to jednak jeszcze potwierdzić w wydziale komunikacji.
Od środy, pod artykułem o wypadku, na naszym forum trwa gorąca dyskusja. Internauci twierdzący, że byli świadkami wypadku opisują różne wersje jego przebiegu. W kilku pojawia się informacja, jakoby prowadząca skodę nieprzepisowo włączyła się do ruchu, przecinając podwójną linię ciągłą. - W tej kwestii wypowie się biegły - ucina jednak spekulacje Sławomir Ruge.
Do wypadku doszło w środę ok. godz. 15. Prowadząca skodę 35-letnia kobieta chciała włączyć się do ruchu w ul. Szubińską na wysokości salonu samochodowego. - W tym samym czasie w kierunku Błonia motocyklem suzuki jechał młody mężczyzna (24 lata) - relacjonuje Monika Chlebicz. - Kiedy zobaczył wyjeżdżające auto, "położył" motocykl na ziemi i poleciał w inną stronę.
Ślizgające się po szosie suzuki uderzyło w skodę, a nastepnie wpadło na przydrożny kiosk. Mężczyzna, mimo "odłączenia" się od motocykla przed uderzeniem w ciężkim stanie trafił do szpitala Biziela.
Kierującej skodą nic się nie stało. Była trzeźwa. Choć okoliczności mogłyby wskazywać, że do wypadku doszło z powodu nie zachowania przez nią należytej ostrożności, rzeczniczka policji zaznacza, że nie jest to jednoznaczne. - Motocyklista mógł jechać z tak dużą prędkością, że wjeżdżając w ulicę Szubińską kierująca skodą mogła go jeszcze nie widzieć - wskazuje Monika Chlebicz, ale dodaje, że ta druga możliwość jest na razie również czysto teoretyczna.
- Okoliczności wypadku będą musiały zostać szczegółowo zbadane przez biegłych - zapowiada. - Do tego czasu nie będzie wiadomo kto ponosi winę za wypadek.