Na służbie pod wpływem amfetaminy policjanci toruńskiej drogówki zostali przyłapani 11 września 2024 roku, wieczorem. Jeden w takim stanie prowadził radiowóz, którym zdążyli wyjechać w trasę. U drugiego odkryto narkotyki także w domu.
Kamil Z. i Łukasz Sz. szybko usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Obaj też po miesiącu zostali dyscyplinarnie wydaleni ze służby. Decyzja miała charakter natychmiastowej wykonywalności, choć podlegała zaskarżeniu). Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy podkreślała wówczas, że kategorycznie nie ma przyzwolenia na takie zachowania.
Śledztwo w tej sprawie - dla bezstronności -powierzono Prokuraturze Rejonowej w Brodnicy. Właśnie zostało zakończone, o czym pierwsze poinformowało Radio PiK.
Polecamy
Tylko jeden policjant stanie przed sądem - odpowie za posiadanie narkotyków
Przypomnijmy, że funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Toruniu służbę po amfetaminie pełnili wieczorem, 11 września ubr. Wpadli na początku dyżuru. Zatrzymani zostali na ul. Rydygiera, gdzie w takim właśnie stanie jechali już radiowozem. Potwierdziły to narkotesty.
Potem przeszukano mieszkanie jednego z nich i znaleziono w nim niewielkie ilości narkotyków: amfetaminy, marihuany, MDMA. Pierwszy policjant usłyszał karne zarzuty za prowadzenie policyjnego radiowozu pod wpływem amfetaminy. Towarzyszący mu wówczas funkcjonariusz też był pod wpływem tego narkotyku. On z kolei usłyszał zarzut posiadania narkotyków.
Po zakończeniu śledztwa jednak wiadomo, że przed sądem stanie tylko jedne z mężczyzn. Odpowie on za posiadanie narkotyków. Za to, że jako pasażer był pod wpływem amfetaminy - nie, co wydaje się w sensie karnym oczywiste. Mimo tego, że jak podała Radiu PiK prokurator rejonowa Alina Szram, miał we krwi bardzo wysokie stężenie amfetaminy.
Dlaczego przed sądem nie odpowie natomiast policjant, który będąc po amfetaminie kierował radiowozem? W jego przypadku śledztwo zostało umorzone. Z opinii biegłego wynikało, że wykryto w jego krwi 40,8 ng/ml. Oznacza to, że w trakcie prowadzenia radiowozu mężczyzna nie był pod wpływem środka odurzającego, a jedynie w stanie po jego użyciu. Jak wyjaśniła prokurator Alina Szram, sprawca nie będzie odpowiadał za swój czyn, bo "opisane zachowanie wiąże się z odpowiedzialnością za popełnienie wykroczenia".
Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:
