Nie dziwi, że mieszkańcy Świecia wyjątkowo uważnie przyglądają się temu, jak wykonano drugą połowę alei. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób władze miasta fetowały zakończenie inwestycji za 4,6 mln zł, ludzie byli ciekawi, czy rzeczywiście nowa droga, łącząca osiedla Marianki i Kraszewskiego jest tak wspaniała, jak się mówi. Dzień po uroczystym przecięciu wstęgi dotarły do nas pierwsze komentarze od kierowców. Niestety, dzwonili lub pisali tylko ci niezadowoleni. Najwięcej emocji budzi nawierzchnia. - Może trudno w to uwierzyć, ale "stara" część alei jest nieporównywalnie gładsza - przekonuje pan Wojciech ze Świecia. - Wjeżdżając na nową wyraźnie czuje się drgania kół spowodowane nierównościami asfaltu. Nie chodzi tu o jakiś mały skrawek. Mowa o całym, 950-metrowym odcinku. Jak to możliwe? - zastanawia się.
Może to wina maszyny?
Odpowiedzi na to pytanie nie zna też Ryszard Molus, prezes Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów w Świeciu - firmy, która wybudowała aleję. - Nie umiem w tej chwili powiedzieć, w jaki sposób powstały nierówności - mówi. - Być może winę ponosi elektronika maszyny rozkładającej masę? Musimy to dokładnie sprawdzić. Chcę jednak podkreślić, że są to mikroodkształcenia. Oczywiście wyczuwalne, lecz mieszczące się w polskich normach, dopuszczających różnicę nawet sześciu milimetrów. W przypadku alei, nie ma więcej jak trzy milimetry.
Jak tłumaczy prezes, drogi gładkie jak przysłowiowe lustro z dużą zawartością bitumu i wypełniaczy, powoli odchodzą w zapomnienie. - Nawierzchnie, nazwijmy je w dużym uproszczeniu chropowate, są znacznie bardziej odporne na powstawanie kolein - wyjaśnia Molus. - Poza tym, są bezpieczniejsze ze względu na krótszą drogę hamowania, która na gładkiej powierzchni znacząco się wydłuża, o czym wie każdy, kto prowadzi samochód.
Na razie musi zostać po staremu
Uwagi kierowców dotarły też do Urzędu Miejskiego. Ryszard Sadowski, kierownik Wydziału Inwestycyjnego bierze pod uwagę zlecenie wykonania badań laboratoryjnych, które rozwieją wątpliwości użytkowników drogi.
Równie dyskusyjną sprawą jest kwestia pierwszeństwa na skrzyżowaniu z ulicą Żwirki i Wigury. - Niewątpliwie aleja jest drogą wyższej rangi, nie możemy jednak z dnia na dzień wprowadzić zmian w dotychczasowej organizacji ruchu - uważa kierownik. - Przyzwyczajenia kierowców są tak silne, że po podporządkowaniu Żwirki i Wigury alei, pierwszego dnia mielibyśmy na skrzyżowaniu przynajmniej pięć stłuczek. Myślimy o zmianie, ale najpierw trzeba ludzi do tego przygotować.