W niektórych spółdzielniach możesz uregulować swój dług odśnieżając chodniki lub parkingi.
O takiej możliwości poinformowała swoich członków Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa "Zrzeszeni".
- Chętnych zgłosiło się bardzo niewielu - mówi prezes spółdzielni Krzysztof Szpakowski. - Kilkoro już zrezygnowało. Wiem, że jeden twardo pracuje.
W Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej twardo mówią, że nie ma odpracowywania długów przy śniegu.
W Nauczycielskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Znicz"...
...natomiast, taka możliwość byłaby, ale ludzie do odśnieżania się nie garną. Nawet ci, którzy mają długi.
- Proponowałem kilku zadłużonym osobom, żeby zgłosiły się do mnie i odśnieżając w ramach umowy o dzieło zarobili jakieś pieniążki. Tak mogliby spłacić choć część długu wobec spółdzielni - opowiada Kazimierz Olech, prezes NSM "Znicz". - Ale nie chcieli. Jeden przyznał, że i owszem, nawet by odśnieżał, ale nie na tym osiedlu, bo, jak twierdził, nie chce, żeby go sąsiedzi widzieli.
W Spółdzielni Mieszkaniowej "Komunalni"...
...uważają, że gra nie jest warta świeczki.
- Nie wchodzimy w to. Jeśli ktoś nam zalega 800 czy 1000 złotych, to ile musiałby pracować, żeby uregulować ten dług?! A my musielibyśmy wszystko im zapewnić - sprzęt, ubranie, środki czystości, posiłki - wymienia Jan Popa, prezes "Komunalnych".
Wiele hałasu o nic
- Nie ma takiej możliwości - mówi Jarosław Skopek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Zjednoczeni" o odpracowywaniu długu czynszowego odśnieżając. - Chętnych nie ma, a jak przyjdzie jedna lub dwie osoby... Więcej roboty niż pożytku z tego będzie. Umowa, ubezpieczenie, wszelkie uprawnienia pracownicze wynikające z kodeksu pracy. Nie bawimy się w takie coś.
Nawet z ochotnikami mieli wiele hałasu o... prawie nic.
- Zgłosili się do nas mieszkańcy jednego z budynków, że chcą sami odśnieżyć u siebie na podwórku - przypomina prezes Jarosław Skopek. - Chcieli od nas tylko sprzętu. Zapewniliśmy im łopaty do odśnieżania i co? Przyszło tylko kilkoro. Ale kiedy zobaczyli, że ich tak mało, to jedynie odgarnęli sobie miejsca parkingowe i poszli do domów.
Od autorki
Wiem, że są tacy, których dopadła choroba i stąd mają problemy z płaceniem czynszu. Ale myślę, że wielu, jeśli nie większość, tych, którzy mają zaległości, to w miarę sprawni ludzie. Czemu nie płacą? "A, bo pracy nie ma, panie!" - słyszą prezesi spółdzielni. No więc teraz jest. Gdzieniegdzie można zarobić kilka "dych" odśnieżając chodnik. Dług w spółdzielni zmaleje, a i żyć będzie wygodniej. Wydaje mi się, że to świetna propozycja. A jednak! Dłużnicy nie chcą odpracować zaległości własnymi rękami. To ja, drodzy Czytelnicy, tego już nie rozumiem.