Rozmawialiśmy wówczas z Jolantą Padzik, dyrektor z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami. - Jesteśmy w trakcie załatwiania pozwolenia na budowę murku. W przeciągu miesiąca rozpoczniemy prace - wówczas zapewniała nas dyrektor Padzik.
Mijają kolejne miesiące, a szpetne kubły, z których często śmieci wypadają na ulicę, w dalszym ciągu "zdobią" ulicę Spichrzową. Mieszkańcy okolicznych budynków tylko załamują ręce.
- W takim miejscu ulica powinna być czysta jak łza. Dziwię się włodarzom miasta, że nie potrafią poradzić sobie ze śmietnikiem - mówi Ryszard Kordalski, który mieszka przy Spichrzowej. - Słyszałem, że kubły mają zostać zasłonięte. Nie wiem tylko kiedy.
Pewnie nie szybko, bo pracownicy MPGN-u w dalszym ciągu czekają na pozwolenie budowy muru. - Sprawa jest skomplikowana. Najpierw musieliśmy otrzymać zgodę na prowadzenie prac od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Już ją mamy - zapewnia Grażyna Damaz, dyrektor do spraw technicznych MPGN. - Wystąpiliśmy już do Ratusza o pozwolenie na budowę. Jak ją otrzymamy, zasłonimy kubły.