Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2018. Nasza porażka z Senegalem to efekt błędnych decyzji Adama Nawałki, który niepotrzebnie postawił na Milika, Cionka i Szczęsnego

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Adam Nawałka
Adam Nawałka Bartek Syta
Porażka z Senegalem jest w 90 procentach efektem złych decyzji selekcjonera Adama Nawałki. Niepotrzebnie postawił na Milika, Cionka i Szczęsnego - mówi nam Wojciech Jagoda, były piłkarz, dziś ekspert i komentator Canal+.

Jak można wytłumaczyć naszą porażkę z Senegalem?
Ta porażka jest w 90 procentach efektem złych decyzji selekcjonera i nie mówię tego po to, żeby wylewać na niego pomyje. Po prostu uważam, że skoro tak długo chwaliliśmy Adama Nawałkę za to co robił dobrze, to mamy prawo wytknąć mu również błędy. A w meczu z Senegalem popełnił ich co najmniej kilka.

Pewnych rzeczy przewidzieć jednak nie mógł. To nie Nawałka trafił do własnej bramki i nie on zawalił przy drugim golu dla Senegalu. Decyzje selekcjonera to jedna kwestia, ale tak głupich bramek nasza kadra dawno nie traciła.
Przewidzieć to on nie mógł, że Łukasz Piszczek zagra prawdopodobnie swój najgorszy mecz w reprezentacji. Poza tym pewne rzeczy z czegoś wynikają. Jeżeli wychodzisz na boisko i jesteś przekonany, że trener zrobił wszystko tak jak powinien. Dobrze poprowadził treningi, dobrze przeanalizował rywala i – co najważniejsze – dobrze zestawił wyjściową jedenastkę... To wtedy i ty sam zaczynasz wierzyć w zwycięstwo. Ja natomiast miałem wrażenie, że we wtorek nie wszyscy nasi piłkarze w to wierzyli.

Kto najmniej?
Według mnie największy problem z miejscem w pierwszej jedenastce miał Arkadiusz Milik. To co zdaniem Nawałki miało go podbudować i dać szansę na rozegranie fajnego mundialu, zadziałało na jego niekorzyść. Efekt jest taki, że ocenianie gry Milika kompletnie mija się z celem, bo on przeszedł obok gry. Trudno wytłumaczyć niecelne podania w sytuacji, gdy w odległości dwudziestu metrów nie ma żadnego rywala. On był do zmiany po piętnastu minutach meczu. Można rozmawiać o stratach Lewandowskiego, ale Robert tracił piłkę będąc potrajany przez obrońców. Milik tracił ją nie będąc atakowany przez nikogo. Kolejne nieporozumienie to Thiago Cionek. Nie zgadzam się z opiniami, że miał pecha – oczywiście nie byłoby całej tej sytuacji, gdyby Piszczek nie bał się wywalić piłki w aut, ale ten jego „swojak” nie był przypadkowy.

Czytałem Pana wpis na Twitterze: „To nie jest pech. To jest brak umiejętności. Zamiast cofać się d**ą w pole karne, trzeba było zrobić szybkie trzy kroki w stronę gracza z piłką”.
Dokładnie tak uważam. Ja za takie zachowanie wyrzucałem ludzi z boiska na treningach reprezentacji dziennikarzy. To są rzeczy wręcz oczywiste. Umiejętności Thiago Cionka nie uprawniają go do gry nie tylko w reprezentacji, ale nawet w żadnej z czołowych drużyn polskiej ekstraklasy. Mówię to z pełną świadomością i nie dlatego, że jesteśmy dzień po meczu z Senegalem. Ja tak uważam od początku i nie kupuję tych opowieści dziennikarzy, że on ostatnio zaczyna wyglądać lepiej, że się poprawił. Prawda jest taka, że Cionek nie potrafi grać w piłkę. On co najwyżej umie poprzeszkadzać trochę rywalowi i na tym koniec. Nie jest przy tym w stanie otworzyć na tyle szeroko oczu, żeby zobaczyć jak są ustawieni jego partnerzy i celnie podać piłkę do przodu mając przed sobą jednego rywala. Taki stoper to był prezent dla Senegalu.

Nie przesadza Pan trochę?
Ani trochę. Leszek Ojrzyński pokonał rok temu z Arką Lecha w finale Pucharu Polski dlatego, że w Lechu na środku obrony grał w tamtym meczu Lasse Nielsen. Drugą bramkę Kolejorz stracił co prawda już po jego zejściu z boiska, ale ja mówię teraz o tym co działo się gdy jeszcze na nim był. Arce wystarczyło ustawiać się w taki sposób, żeby doskakiwać do grającego z nim w parze Jana Bednarka i zostawiać wolnego Nielsena. Tak, żeby to on musiał rozgrywać, bo tego nie potrafi. Dzięki temu Arka miała wystarczająco dużo czasu na to, żeby samemu dobrze poustawiać się z tyłu i nie tracić goli. Nie trzeba być trenerem reprezentacji, żeby pewne rzeczy widzieć. Zrezygnowanie z Bednarka, którego jednym z największych atutów jest rozegranie, na rzecz Cionka, który kompletnie tego nie potrafi, było błędem. Tym bardziej, że walczyliśmy z wysokim Senegalem, a Bednarek świetnie gra głową.

Być może Nawałka obawiał się, że Bednarek nie ma doświadczenia i może nie udźwignąć psychicznie takiego meczu?
Mógł się obawiać, ale czy Cionek Pana zdaniem udźwignął ten mecz psychicznie? No chyba obaj się zgodzimy, że nie. A Bednarek przynajmniej umie grać w piłkę.

A co z Piotrem Zielińskim? Nie brak opinii, że błędem było ustawianie go obok Krychowiaka.
Na pewno mielibyśmy z niego więcej pożytku, gdyby był ustawiony bliżej Lewandowskiego. Nasz kapitan miałby obok siebie kreatywnego partnera, co oznacza również, że miałby na głowie jednego rywala mniej, bo ktoś musiałby biegać za Zielińskim. Zyskałby także Krychowiak. Nie ma co porównywać Litwy z Senegalem, ale w meczu z Litwą Krychowiak po przyjęciu piłki podnosił głowę i szukał partnerów. Próbował rozgrywać i całkiem nieźle mu to wychodziło. Żeby jednak on mógł robić takie rzeczy, to musi je robić nie w strefie pomiędzy pierwszym, a trzydziestym metrem przed własną bramką, tylko między trzydziestym, a sześćdziesiątym. Żeby jednak mógł to robić, musi mieć obok siebie typowego defensywnego pomocnika.

Już widzę te komentarze, że po meczu to każdy jest mądry...
Ale ja to samo mówiłem przed meczem i to publicznie, w programie Radio Canal na Mundialu. Że Krychowiakowi potrzebna jest do pomocy typowa „szóstka”. I typową „szóstką” jest tutaj Jacek Góralski. On jest teraz równie dobry w odbiorze, jak był w czasach gry w Jagiellonii, ale poprawił grę do przodu i byłby moim zdaniem idealnym partnerem dla Krychowiaka na to spotkanie. Wtedy mielibyśmy Zielińskiego z przodu, grającego z większym luzem, bo miałby asekurację. Zyskałby Lewandowski, zrobiłoby się więcej miejsca na skrzydłach. A przed obrońcami mielibyśmy dwóch twardzieli kasujących akcje rywali, z których każdy mógłby przy tym spróbować rozegrać piłkę. Krótko mówiąc – mielibyśmy więcej wariantów i w ofensywie i w defensywie. A skoro już jesteśmy przy personaliach to pójdę nawet dalej. Uważam, że w polskiej bramce powinien stać Łukasz Fabiański. Nie wiem, dlaczego stoi w niej Wojciech Szczęsny.

Bo selekcjoner uznał, że wygrał rywalizację.
Ale czym wygrał? Jakie były kryteria wyboru? Bo ja nie widzę ani jednego logicznego. Co Szczęsny zrobił do tej pory, co pozwalałoby sądzić, że dobrze wypadnie na najtrudniejszej piłkarskiej imprezie na świecie. Tu wystarczy sobie przypomnieć co zrobił David de Gea w meczu z Portugalią, żeby dostrzec skalę tej trudności. Mówimy przecież o bramkarzu, który na codzień fantastycznie broni w lidze i pucharach w barwach Manchesteru United. Uważanym za jednego z najlepszych fachowców na tej pozycji na świecie. A tu nagle popełnia koszmarny błąd – to najlepiej pokazuje jakim obciążeniem psychicznym jest gra na mundialu. Jak ma niby udźwignąć ten ciężar Wojciech Szczęsny, który mentalnie wciąż jest dzieciakiem? Wciąż jest nieprzewidywalny. Popularne powiedzenie mówi co prawda, że bramkarze z zasady muszą mieć coś z głową, ale bez przesady. Jeżeli uznamy, że na tej pozycji bazuje się na doświadczeniu i trzeba parę rzeczy zepsuć, żeby się nauczyć, to Wojtek wciąż się uczy. Wciąż mu tego doświadczenia brakuje.

Fabiańskiemu nie brakuje?
Pana zdaniem brakuje? Bo moim nie. Umiejętności również mu nie brakuje. Nie wiem co takiego zrobił Szczęsny, co uprawniałoby go do gry w polskiej bramce kosztem Fabiańskiego. Bo ma być następcą Buffona w Juventusie, a Łukasz spadł z Premier League ze Swansea. Bądźmy poważni.

Za Fabiańskim ciągnie się opinia solidnego bramkarza, który jednak pewnego poziomu nie przeskoczy.
Zupełnie nie rozumiem skąd się wzięła. To znaczy wiem skąd, bo taki obraz wykreowały media po jego fatalnych początkach w Arsenalu. Ale na Boga – to było lata świetlne temu!

Nawet Arsene Wenger postawił w pewnym momencie na Szczęsnego.
A potem go odstawił i to definitywnie. A Fabiański poszedł co prawda do Swansea, ale w pierwszym sezonie został wybrany najlepszym bramkarzem w Premier League. Moim zdaniem to Łukasz jest teraz bardziej potrzebny tej reprezentacji. Bramkarz to ktoś taki, kto ma zapewniać spokój obrońcom. Oni muszą wiedzieć, że za ich plecami stoi ktoś przewidywalny, bo sami muszą wykonywać swoje ruchy wiedząc, jak zareaguje bramkarz. No to zadajmy sobie retoryczne pytanie: kto z tej dwójki jest bardziej przewidywalny?

Fabiański nie wybiegłby z bramki przy drugim golu dla Senegalu?
Jestem przekonany, że nie. Przecież to, co zrobił Szczęsny, było absurdalne. W takiej sytuacji nawet jeśli bramkarz nie robi ruchu, to wciąż ma szansę na skuteczną interwencję. Ma przed sobą rywala, który wchodzi w posiadanie piłki na czterdziestym metrze i cały czas goni go obrońca, który będąc bez piłki najprawdopodobniej dogoni go jeszcze przed polem karnym. Wyjście z bramki w takim momencie było bezsensowną decyzją i jeżeli uznamy, że głównym winowajcą jest tu Krychowiak i jego nieszczęsne wycofanie piłki, to winnym numer dwa jest właśnie Szczęsny. On się uczy – w takiej sytuacji kilka lat temu pewnie by się jeszcze władował w rywala i wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

Jest Pan złośliwy?
Nie, ja po prostu uważam, że o ile Szczęsny robi postępy jako bramkarz, to wciąż doświadczeniem ustępuje Fabiańskiemu. Ja nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Wejdźmy na koniec w buty selekcjonera i zastanówmy się, kto powinien zagrać w niedzielę z Kolumbią.
W bramce Fabiański, w obronie Bednarek za Cionka. Przy założeniu rzecz jasna, że cudownie nie wyzdrowieje Kamil Glik. I Góralski zamiast Milika.

A Piszczek i Jakub Błaszczykowski?
Z tego co rano czytałem, to kontuzja Kuby jest drobna. A ja zawsze patrzyłem na niego i Łukasza tak, jak przed laty Juergen Klopp, który dobrze na tym wyszedł. Oni są najlepsi jako duet. Ja w każdym razie wciąż w nich wierzę, niezależnie od tego jak zagrali z Senegalem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: MŚ 2018. Nasza porażka z Senegalem to efekt błędnych decyzji Adama Nawałki, który niepotrzebnie postawił na Milika, Cionka i Szczęsnego - Portal i.pl

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska