Fani gwiazd zastanawiają się czy tematem był sam mecz, cały turniej, a może jednak FC Barcelona. To póki co pozostanie "tajemnicą mundialu", bo ani Lewy, ani Leo nie zdradzili kulis tej sceny - Nauczono mnie, że to co było na boisku, zostaje na boisku - stwierdził wręcz Argentyńczyk.
W pewnym sensie mecz nie wyszedł ani jednemu, ani drugiemu. Messi mijał naszych rodaków jak tyczki w slalomie gigancie, ale nie strzelił karnego. Natomiast Lewandowski praktycznie nie stworzył zagrożenia. W rozmowie z TVP przyznał, że to było tak ważne spotkanie, iż poświęcił się w obronie.
- To nie był mecz dla napastnika - uważa Lewandowski. - Moją rolą była gra w defensywie. Wiedziałem, że to dla drużyny bardzo ważne, tym bardziej iż znaliśmy drugi wynik, liczbę kartek... Musieliśmy wszyscy wykonać tytaniczną pracę. Najbardziej boli, że tak szybko straciliśmy bramkę po przerwie. Ta nasza wiara trochę osiadła. Jest duże pole do poprawy i to optymistyczne - zapewnił. Według niego mecz o ćwierćfinał z Francją to "fajne, wielkie wyzwanie" - Trzeba podejść do tego z dumą, uśmiechem na twarzy, pewnością siebie. Dopóki piłka w grze trzeba próbować, dać z siebie wszystko
Co ciekawe, to dopiero pierwsze spotkanie Lewandowskiego z Messim w meczu reprezentacji. Do tej pory ich pojedynki oglądaliśmy za sprawą Ligi Mistrzów, w której ówczesny Bayern Polaka mierzył się z Barceloną Argentyńczyka. Bilans? Jeśli chodzi o gole to wyrównany: w trzech takich występach obaj strzelili po dwa gole. Lewy dołożył też asystę.
MUNDIAL 2022 w GOL24
