Turniej rozpoczął się tak, jak miał, czyli od trzech wygranych. W poniedziałek i wtorek czekają was mecze z bardziej wymagającymi przeciwnikami. Na początek Iran.
Zawsze gra bardzo dobrze przeciwko nam. Chyba po prostu zawodnicy stamtąd nas nie lubią i to dlatego. Chociaż Milad Ebadipur, mój kolega z PGE Skry Bełchatów, to bardzo sympatyczny gość. Ten mecz najprawdopodobniej rozstrzygnie o pierwszym miejscu w grupie. W niedzielę mamy dzień przerwy, ale o Iranie zaczęliśmy myśleć już po spotkaniu z Finlandią.
Wygrywając z Iranem i Bułgarią, zajmiecie pierwsze miejsce w grupie i drugą fazę dalej będziecie grać w Warnie, co wydaje się czymś do czego warto dążyć.
Wiele zespołów już sobie zakładało wygrane, a później nic z tego nie wychodziło. Dlatego nie spekulujmy na ten temat. Wiadomo, że lepiej zostać w hali, którą już się zna, niż przenosić się do Sofii.
Zakładał się Pan z Ebadipurem, kto wygra w poniedziałek?
Tylko chwilę rozmawialiśmy, ale za mało się znamy, żeby się zakładać.
Z czego wynikają niesnaski w waszych meczach z Iranem?
Nie mam pojęcia. To co o nich mówię, to w formie żartu. Mam wrażenie, że Irańczycy podwójnie na nas się mobilizują, a do tego wygląda na to, że nasza gra im pasuje, a ich nam nie. Dlatego będzie to bardzo trudne spotkanie.
W tym roku przegraliście z Iranem 0:3 w Lidze Narodów.
Tamten mecz nie będzie miał żadnego znaczenia dla wyniku w poniedziałek. Byliśmy na innym etapie przygotowań, graliśmy w innym składzie... Wszystko było inne.
W sobotnim meczu z Finlandią, tak jak z Kubą, pogubiliście się w drugim secie?
Oba spotkania były bardzo podobnie. Znowu mieliśmy pełną kontrolę nad meczem, ale kilka głupich błędów i set nam się wymknął. Ale generalnie spotkanie było w naszym wykonaniu dobre, bo nie straciliśmy punktów.
Wkurzył was przegrany set z Finami?
Osobiście mnie zdenerwował. Z tyłu głowy pojawiła się myśl, że jeszcze jeden przegrany oznacza stratę punktów. Dlatego w kolejnych dwóch partiach koncentracja była maksymalna.
Zdobył Pan 19 punktów, najwięcej w meczu, kończąc 17 z 26 ataków.
Tak? Fajnie, ale nie zwracam uwagi na indywidualne statystki. Dla mnie liczy się to, że zespół dobrze grał i mamy komplet punktów.
Zwyczajnie widać, że jest Pan w formie.
Ale nie jakiejś wielkiej. Mogę grać jeszcze lepiej. W ogóle myślę, że każdy z nas może grać jeszcze i lepiej i myślę, że wkrótce tak będzie.
Sędzia z Dominikany znów dał się wam we znaki.
Odgwizdał mi podwójne zagranie, które zakończyło przegranego seta. Nie zgadzam się z nim. Z duchem gry bym tego zrobił. Ale bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Odgwizdywał takie błędy, które zwykle puszcza się w Lidze Narodów. Nie podobało mi się to, jak prowadził to spotkanie.
Notował w Warnie Tomasz Biliński
Michał Kubiak: Samą taktyką meczu się nie wygra