Do redakcji dzwonili wczoraj Czytelnicy, mieszkańcy osiedla Wyspiańskiego, zaniepokojeni brakiem bieżącej wody. Nie bardzo wiedzieli co się stało.
- Ani obiadu ugotować
ani się umyć - wylewali swe żale nasi rozmówcy. - Czemu nikt nas nie poinformował, jeśli to jakiś remont - denerwowali się niektórzy. - Poszłam do sklepu po wodę mineralną, żeby jakoś funkcjonować - mówiła Anna. - Podobno gdzieś coś kopią... Słyszałem, że rura pękła - dociekali.
Jak poinformował Henryk Zdunkowski, szef Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brodnicy, do awarii doszło w nocy. Ok. piątej nad ranem wypływającą wodę w sąsiedztwie hydrantu niedaleko "Biedronki" zauważył jeden z pracowników wodociągów. Natychmiast odcięto dopływ wody, w tym m.in. dla ul. Witosa.
Na miejsce awarii wysłano robotników, wozy i koparkę. - Na osiedle podstawiliśmy też cysternę z zapasem wody - mówi szef wodociągów.
Okazało się, że skorodował łącznik przy hydrancie. Wytworzyły się dwie - sporych rozmiarów - dziury. Woda wydostała się przez nie na powierzchnię.
Strumień płynął
w dół, ulicą i chodnikiem, o czym świadczył piach naniesiony na chodnik wzdłuż 18 Stycznia.
Czytelnicy nadal dzwonili do redakcji pytając kiedy popłynie w kranach woda. Ok. godz. 11.30 Henryk Zdun-kowski zapewnił, że woda już powinna być lada moment.
- Zapewniam, że wody jeszcze nie mam - dementowała z drugiego telefonu kolejna Czytelniczka
- Rzeczywiście, na wyższych kondygnacjach może jeszcze nie być wody, dopóki nie wzrośnie ciśnienie - odpowiadał szef wodociągów.
I tak
mijały kolejne minuty
i kwadranse, telefony w redakcji nie milkły. Prosiliśmy Czytelników, żeby jeszcze przez chwilę uzbroili się w cierpliwość.
Po godz. 12.00 woda pojawiła się w kranach. A pracownicy MPWiK wyrównywali chodnik. Nie było śladu po wykopie.
