Do katastrofy doszło w nocy, gdy rodzina spała. O zdarzeniu domownicy powiadomili policję dopiero w piątek rano. - Uznali, że nic takiego się nie stało, by od razu wszczynać alarm - opowiadają ludzie.
Rano po oględzinach okazało się, że dach jest cały. Zawaliła się część ściany domu jednorodzinnego, za którą jest łazienka. -Uszkodzenia nie są jednak aż tak duże - słyszymy.
Strażacy, których wezwano na pomoc zabezpieczyli budynek i podstęplowali drewniany strop. Przyjechał też inspektor nadzoru budowlanego z Nakła. Stwierdził, że ściana była zawilgocona, podmywała ją deszczówka spływająca z dachu. To spowodowało zawalenie się fragmentu muru. Dla bezpieczeństwa mieszkańców wyłączył dom z użytkowania.
Przeczytaj także: Ogromny huk i ściana domu w podszubińskich Słupach legła w gruzach. Cud, że nikt nie zginął! [zdjęcia, wideo]
Domownicy umieszczeni zostali w świetlicy wiejskiej w Żędowie. Mieszkać tam mają do czasu naprawy uszkodzonego domu. - Trochę to pewnie potrwa - prognozuje sołtys Żędowa Urszula Szpechcińska. Przyznaje, że nie wszyscy mieszkańcy wsi są z tej sytuacji zadowoleni.
Ona co jakiś czas zagląda do świetlicy, sprawdza, czy wszystko dobrze. Rozeznać sytuację przyjechał też przedstawiciel opieki społecznej z Szubina. Dom jest prywatny, ale rodzina wymaga wsparcia. Gmina deklaruje pomoc.
Życzenia na Dzień Kobiet - 8.03.2016 [sms, krótkie, śmieszne]
Ewakuowana rodzina (cztery dorosłe osoby i kilkunastoletnie dziecko), za zgodą gminy - korzysta z dużej kuchni i korytarza świetlicy. -Jest tu piec węglowy, ciepła i zimna woda. Jest też toaleta - wylicza pani sołtys i tłumaczy dlaczego rodzina nie zamieszkała w dużej sali świetlicy. - Ogrzewana jest ona piecem kaflowym, który bardzo długo się nagrzewa. W kuchni jest o wiele przytulniej.
Zobacz także: Ogromny huk i ściana domu w podszubińskich Słupach legła w gruzach. Cud, że nikt nie zginął!