Policjanci z posterunku w Dobrzyniu nad Wisłą , gdy otrzymali informację o przetrzymywaniu na terenie prywatnej posesji leśnego ptaka, postanowili sprawdzić czy w rzeczywistości tak jest.
Funkcjonariusze pod wskazanym adresem zastali na przydomowym podwórku klatkę, a w niej myszołowa. Zawiadomili o tym miejscowych leśników z Nadleśnictwa Skrwilno. W ich towarzystwie złożyli wizytę 37 - letniemu gospodarzowi. Mężczyzna podawał różne wersje okoliczności w jakich wszedł w posiadanie ptaka. W złożonych dzisiaj wyjaśnienia powiedział, że mającego problemy z lataniem myszołowa znalazł na polu wiosną ubiegłego roku i zabrał do domu. Zdawał sobie sprawę, że drapieżnik należy do chronionego gatunku i nie powinien go więzić, ale nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć dlaczego tak postąpił. Decyzją leśników myszołów wyfrunął wczoraj na wolność. Jaką 37 - latek poniesie odpowiedzialność za bezprawne przetrzymywanie chronionego ptaka zadecyduje sąd.