Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MZK w Bydgoszczy bez umowy na 2023 rok. Czy załoga w styczniu wróci do protestu?

Jarosław Więcławski
Jarosław Więcławski
Związkowcy odwiesili rozmowy w ramach sporu zbiorowego i chcą powołania niezależnego mediatora. W styczniu możliwy jest powrót do protestu, ale w innej niż pół roku temu formie.
Związkowcy odwiesili rozmowy w ramach sporu zbiorowego i chcą powołania niezależnego mediatora. W styczniu możliwy jest powrót do protestu, ale w innej niż pół roku temu formie. Tomasz Czachorowski
Do 22 grudnia nadal nie podpisano nowej umowy na przewozy z MZK w Bydgoszczy. Związek zawodowy działający przy spółce zapowiada powrót do protestu, ale w innej formie niż w czerwcu.

Zobacz wideo z drona: Rozbiórka starego wiaduktu na Armii Krajowej w Bydgoszczy

od 16 lat

Po dymisji zarządu MZK, w środę 21 grudnia ZDMiKP zaproponował zawarcie aneksu do obowiązującej umowy na I kwartał 2023 roku. Miałyby w nim obowiązywać stawki zgodne z tymi, jakie spółka otrzyma za III kwartał 2022 roku. W piśmie zaznaczono, że to akceptacja warunków przedstawionych przez MZK w dokumencie z 14 grudnia.

– Propozycja była częścią pakietu, była połączona z innymi elementami. Mówienie, że to nasza propozycja jest nieuczciwe – powiedział „Expressowi Bydgoskiemu” Piotr Szałkowski, prezes MZK Bydgoszcz. Spółka w połowie grudnia zaproponowała, aby podpisać umowę na pół roku. W I kwartale obowiązywałyby stawki za wozokilometr z III kwartału 2022 r. (autobus długi - 10,18 zł, autobus krótki 9,14 zł, autobus midi 7,83 zł), w II kwartale wyższe o około 50 gr.

Częścią propozycji było jednak powołanie na koszt miasta audytora celem zweryfikowania ponoszonych kosztów i znalezienia ewentualnych kolejnych obszarów optymalizacji. Stawki na kolejny okres obowiązywania umowy (8,5 roku) zostałyby ustalone na podstawie audytu. Propozycja miała zostać odrzucona przez prezydenta 16 grudnia, co było jednym z powodów dymisji członków zarządu.

– Zgodziliśmy się na to, aby w pierwszym kwartale jeździć po niższych cenach, bo jesteśmy przekonani, że różnica musiałaby zostać nam zrekompensowana – uważa prezes MZK, tłumacząc w ten sposób powiązanie stawek z propozycją audytu.

W czwartek 22 grudnia zarząd spółki przesłał odpowiedź ZDMiKP, w której wyraził gotowość do podpisania aneksu na następujących warunkach: przedłużenia obowiązywania umowy do 15 stycznia i rozliczenia okresu od 1 do 15 stycznia na stawkach za I kwartał 2022 r.

Nie mogę podpisać się pod umową, która przyniesie spółce straty. Jeżeli nowy prezes będzie chciał wziąć na siebie za to odpowiedzialność, może to zrobić – stwierdza Piotr Szałkowski. Do tej pory aneks nie został uzgodniony, ale dalsze decyzje mogą zapaść w piątek. Odpowiedź drogowców miała wpłynąć do MZK w czwartek w godzinach popołudniowych.

Co dalej?

Aktualny prezes swoje obowiązki będzie sprawował do 9 stycznia. Kto później pokieruje spółką? – Na 28 grudnia zaplanowane jest spotkanie Rady Nadzorczej, na którym podejmiemy decyzję w tej sprawie. W tej sytuacji trzeba znaleźć rozwiązanie, które zapewni bieżące funkcjonowanie spółki. Przed spotkaniem nie chcę snuć żadnych hipotez na ten temat – stwierdza Jerzy Nadarzewski, przewodniczący Rady Nadzorczej MZK.

RN MZK powoływana jest na 3-letnią kadencję przez Zgromadzenie Wspólników, które reprezentuje prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.

– Ponad 25 lat jestem przewodniczącym związku i nie pamiętam tak tragicznej sytuacji w spółce – stwierdza Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. – Myślę, że to kwestia pół roku, najpóźniej, kiedy zostanie pogrzebana komunikacja autobusowa w MZK w Bydgoszczy – dodaje.

Inna forma protestu

Związek odwiesił rozmowy w trwającym sporze zbiorowym i chce wystąpić o powołanie niezależnego mediatora. Po świętach planowane jest referendum wśród pracowników z zapytaniem o poparcie działań przez załogę.

– Jeżeli będziemy zmuszeni w obronie miejsc pracy podjąć bardziej drastyczne kroki, zgodne z ustawą, to na pewno te kroki podejmiemy. Nie mówimy o strajku, nie straszymy społeczeństwa – przekazał Andrzej Arndt. Na razie nie podano formy protestu, ale zapowiedziano, że działania mogą rozpocząć się się po 1 stycznia.

Związkowcy uważają, że nie można porównywać cen prywatnych operatorów i spółki komunalnej, bo koszty, jakie ponoszą ci drudzy są znacznie większe. Różnice stawek w innych miastach mają sięgać przynajmniej 20%.

Mamy wiele czynników stałych, za które musimy dodatkowo płacić. Chyba, że pan Prezydent oczekuje, że spółka zacznie funkcjonować z toi-toiami, zlikwidujemy budynek administracyjny i postawimy domki holenderskie – wymienia przewodniczący. – Za chwilę zabraknie spółce pieniędzy na wypłaty, a mamy jeszcze dodatkowo w przyszłym roku ponosić straty? Miasto jest nam dłużne ponad 31 mln zł, co wykazała kontrola NIK, a tych pieniędzy dalej nie mamy – dodaje.

Piotr Szałkowski stanowisko prezesa MZK objął 1 października. Wcześniej przez lata był kierownikiem zakładu autobusowego w spółce. Nowy prezes zaproponował plan restrukturyzacji. W jej ramach m.in. nie przedłużano umów z osobami, które nabyły prawy emerytalne, przeprowadzono weryfikację stanowisk, a także zwrócono się do załogi, czy są wśród nich osoby, które nie chcą dalej współpracować ze spółką – część skorzystała z takiej opcji.

W nowym roku można było spodziewać się kolejnego ograniczenia zatrudnienia. Na początku 2022 r. w firmie pracowało około 1100 pracowników, a obecnie jest ich około 1 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: MZK w Bydgoszczy bez umowy na 2023 rok. Czy załoga w styczniu wróci do protestu? - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska