Mieszkańcy Sworów, którzy łódkę zarekwirowali i powiedzieli, że nikomu jej nie oddadzą, bo ma być jednym z eksponatów w Kaszubskim Domu Rękodzieła Ludowego, od początku byli zdania, że dłubankę trzeba przywrócić do świetności.
Ekspert z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku, dr Włodzimierz Osowski stwierdził, że łódkę można zabezpieczyć na dwa sposoby, a koszt konserwacji wyniesie ok. 20 tys. zł.
Kolejna wizyta, w ubiegłym tygodniu przyniosła nowe wiadomości.
- Okazało się, że jeśli konserwację przeprowadzimy na zimno, to potrwa ona sześć lat, jeśli na ciepło, o połowę krócej, ale będzie droższa o około 10 tys. zł - mówi wójt Zbigniew Szczepański.
Technologia na ciepło polega na umieszczeniu łodzi w wannie wypełnionej polietylenem glikolu, który podgrzewa się prądem. Przenikanie konserwującej substancji jest przy tej metodzie szybsze i pozwala skrócić czas zabiegu o połowę. Mankament jest taki, że trzeba zapłacić więcej.
- Jesteśmy na to przygotowani - podkreśla wójt. - Teraz czekamy tylko na informację, czy będzie wolna wanna w pracowni muzeum w Tczewie.