Od 1 lutego łódka jest przechowywana w przepompowni za kościołem w Sworach. Przykryto ją wilgotnymi szmatami, by zabezpieczyć przez zniszczeniem po zmianie warunków, w jakich do tej pory przebywała. Sworacy chcą ją zatrzymać u siebie, ale zdają sobie sprawę, że najpierw trzeba znalezisko zakonserwować. Inaczej może się rozpaść.
Świadectwo dziejów
Dlatego do Sworów przyjechał dr Ossowski, archeolog z Gdańska, który na dłubankach "zjadł zęby", bo pisał z nich doktorat. Po obejrzeniu łódki orzekł, że na pewno pochodzi ona z czasów między XVI a XIX w., lecz trudno uznać ją za unikat. - To typowe łódki używane aż do początków XX w. - mówił. - Rybacy na Kaszubach używali ich powszechnie. Ale na pewno jest to skarb z punktu widzenia historii materialnej tego regionu.
Ile ma lat
Konserwacja czółna nie będzie rzeczą prostą. Może potrwać nawet kilka lat. Najpierw jednak trzeba dokładnie określić wiek znaleziska, albo za pomocą metody radiowęglowej, albo dendrochronologicznej. Ta druga jest dokładniejsza, więc dr Ossowski skłania się, by za jej pomocą datować zabytek.
Zanim jednak zostanie ustalona metoda konserwacji łódka musi na powrót trafić do wody. Jeśli się tak nie stanie, nastąpi nieodwracalna degradacja drewna. Sworacy już szukają odpowiedniego miejsca, żeby przechować czółno.
Ozdoba muzeum
Przypomnijmy, że dłubanka ma być ozdobą Domu Rękodzieła Ludowego w Sworach, w którym mieszkańcy gromadzą pamiątki przeszłości. Mają sporo ciekawych eksponatów i liczą na to, że będzie ich coraz więcej. Łódka z pewnością będzie atrakcją, ale najpierw trzeba ją zakonserwować.
Staroć łaknie wilgoci
Maria Eichler

W środę w Swornychgaciach gościł dr Waldemar Ossowski z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku, który obejrzał łódkę wyłowioną spod lodu w Jeziorze Głuchym. Dłubanka na pewno jest stara, ale nie aż tak, by była unikatem.