Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na granicy polsko-białoruskiej coraz bardziej gorąco. Końca konfliktu nie widać

Aleksandra Kiełczykowska
Aleksandra Kiełczykowska
Na granicy polsko-białoruskiej coraz bardziej gorąco. Końca konfliktu nie widać
Na granicy polsko-białoruskiej coraz bardziej gorąco. Końca konfliktu nie widać wojciech wojtkielewicz/kurier poranny gazeta wspolczesna / polska press
Sytuacja na polsko-białoruskiej z dnia na dzień zaostrza się. W nocy z soboty na niedzielę w okolicach Starzyn do Polski wdarło się około 50 osób. Były też ataki na policjantów i żołnierzy.

To nie był spokojny weekend na polsko-białoruskiej granicy. Tydzień temu media obiegła informacja o dużej grupie migrantów idącej po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy i rozbili tam obóz. Cały czas podejmują próby przekroczenia granicy.

Z piątku na sobotę w rejonie miejscowości Czeremcha, białoruscy żołnierze zaczęli niszczyć tymczasową zaporę graniczą. Grupa około 100 migrantów oczekiwała w pobliżu, chciała nielegalnie przekroczyć tą drogą granicę. Osoby te zostały wyposażone przez Białorusinów w gaz łzawiący, którym zaatakowali polskie służb. W sobotę dowódca 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej poinformował w oświadczeniu o śmierci jednego z żołnierzy pełniących służbę w obrębie działań przy granicy z Białorusią. Według wstępnych ustaleń doszło do wystrzału z broni służbowej. Dowódca 17WBZ zapewnia, że w zdarzeniu nie brały udziały osoby trzecie.

Z kolei w niedzielę policja poinformowała, że w sobotę późnym popołudniem do Polski wdarło się siłowo około 50 osób. „W poszukiwaniach migrantów nielegalnie przekraczających granicę udział wzięło 21 policjantów oraz żołnierze i funkcjonariusze SG. Policjanci zatrzymali 22 obywateli Iraku” – przekazano. Pozostali migranci, z 50-osobowej grupy, zostali zatrzymani przez Straż Graniczną. Natomiast w okolicach Kolonii Klukowicze, podczas próby siłowego przekroczenia granicy zaatakowani zostali policjanci, w których rzucano gruzem.

I nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się polepszyć. Można się spowiedziach, że takich prób przekraczania granicy będzie coraz więcej. Jak informuje rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn „w ostatnich dniach pojawiały się informacje o zwożeniu nad granicę gruzu i kamieni z białoruskich zakładów budowlanych. Widziano kilka ciężarówek z takim ładunkiem”. Z obozu w Kuźnicy zaczynają znikać namioty, przybywa też uzbrojonych funkcjonariuszy służb białoruskich, co może świadczyć o tym, że w najbliższym czasie duża grupa migrantów ponownie spróbuje przedostać się z Białorusi na polską stronę.

Inni oferują pomoc

Polska nie jest sama. Na tę chwilę zyskała wsparcie nie tylko Unii Europejskiej, ale Wielkiej Brytanii. Londyn wysłał w czwartek 10 brytyjskich żołnierzy – mają oni pomóc w umacnianiu ogrodzenia.

„Wielka Brytania i Polska mają długą historię przyjaźni i są sojusznikami NATO. Mały zespół brytyjskich sił zbrojnych rozmieścił się po porozumieniu z polskim rządem, aby zbadać, w jaki sposób możemy zapewnić wsparcie inżynieryjne w celu rozwiązania bieżącej sytuacji na granicy białoruskiej” – poinformowało brytyjskie Ministerstwo Obrony.

Żołnierze mają spędzić w Polsce kilka dni.

Koordynatorem działań ma być syn Łukaszenki

Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista, były minister kultury Białorusi, a także były ambasador Białorusi w Polsce pytany w TVN24, kto przygotował ten plan, który jest realizowany na granicy polsko-białoruskiej, odpowiedział, że Aleksandr Łukaszenka.

– Oczywiście zostało to przygotowane przez białoruskie KGB. Ten plan został zatwierdzony przez Łukaszenkę. Koordynatorem realizacji tego planu jest generał Wiktar Łukaszenka, jego starszy syn – wyjaśnił.

Dodał, że następne założenia białoruskiego planu to „stworzenie ośrodków dla migrantów wzdłuż całej granicy”. Według informacji Pawła Łatuszki, w sobotę rano Łukaszenka „dał polecenie, żeby z zasobów wojska dostarczyć namioty, później dostarczyć kuchnie polowe i nakarmić, jak on powiedział, dzieci, ludzi cierpiących (…) stworzyć takie miejsce dłuższego pobytu”.

Wiktar Łukaszenka to najstarszy syn przywódcy Białorusi. Od marca 2005 roku jest doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego, a od stycznia 2007 roku - członkiem Rady Bezpieczeństwa Republiki Białorusi.

W lutym 2021 roku Wiktar Łukaszenka został szefem BKOl, czyli Narodowego Komitetu Olimpijskiego Republiki Białorusi. Tym samym zastąpił ojca, który pełnił tę funkcję od 1997 roku. W 2020 roku Wiktar Łukaszenka został wpisany na listę sankcyjną Unii Europejskiej, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Kanady.

Komisja Europejska chce zmian

Jak poinformował na Twitterze europoseł Jacek Saryusz-Wolski, Komisja Europejska chce, żeby Polska, Litwa i Łotwa zmieniły swe prawo dotyczące migracji i azylu. Chodzi konkretnie o procedurę push-backu, czyli zawracania migrantów, którzy przedostali się przez granicę na terytorium państwa.

„A Frontex miałby to nadzorować” – dodał eurodeputowany.

Wcześniej mówiła o tym unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson. - Jesteśmy w bliskim kontakcie, dialogu z trzema krajami. Myślę, że poprosimy o poprawki w niektórych aktach prawnych – przekazała.

Od początku kryzysu na granicy stosowanie metody push-back wzbudza kontrowersje. Głównym argumentem przeciwko niej jest niezgodności z konwencją dotyczącą statusu uchodźców, która została podpisana w Genewie w 1951 roku. Z tego zaś wynika kolizja z prawem polskim oraz Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej.

Nowelizacja ustawy o cudzoziemcach legalizuje procedurę push-backów. Decyzję o ich wydaleniu i objęciu czasowym zakazem wjazdu do Polski i państw strefy Schengen podejmie komendant placówki Straży Granicznej.

Dziennikarze wrócą na granicę?

Po zakończeniu stanu wyjątkowego dziennikarze będą mieli dostęp do granicy – taką informację podał w sobotę w RMF FM szef MSWiA Mariusz Kamiński.

- Po zakończeniu stanu wyjątkowego, który z końcem miesiąca wygaśnie, wprowadzimy nowelizację ustawy, która de facto przedłuży to, co jest w chwili obecnej, ale w sposób elastyczny, z uwzględnieniem różnego typu uwag - zapowiedział minister.

Jednocześnie przekazał, że na zasadach określonych przez Straż Graniczną dziennikarze będą mogli przebywać na terenie przygranicznym. - Będziemy elastyczni, będziemy podchodzili rozsądnie. Wszystkie redakcje, które mają zasięg ogólnopolski, będą mogły korzystać z tej możliwości - zapewnił polityk.

Reakcja świata

O sytuacji na polsko-białoruskiej granicy mówi cały świat. Korespondent CNN, największej na świecie stacji informacyjnej, nadaje relacje z wioski migrantów tuż przy białorusko-polskiej granicy po białoruskiej stronie. Łukaszenka zrozumiał, jak ważny jest PR na międzynarodowej scenie politycznej.

Ponieważ jednak w Polsce obowiązuje zakaz przebywania dziennikarzy blisko granicy, w świat idzie przekaz kreowany przez białoruskiego dyktatora – obraz zmęczonych migrantów czekający przed granicą Unii Europejskiej, którym „pomagają” białoruscy funkcjonariusze. Po drugiej stronie, za kolczastym płotem, stoją polscy policjanci.

- W miejscu, w którym jestem, jest około dwóch tysięcy ludzi, którzy dotarli tu z różnych miejsc, przede wszystkim z Bliskiego Wschodu - mówi dziennikarz CNN Matthew Chance. Dziennikarz dodaje też, że w obozie zjawić się ma nawet 5 tysięcy.

Niemiecki tabloid „Bild” dziękuje Polsce. Autor - Jan Schäfer - podkreśla, że polskie siły bezpieczeństwa zabezpieczają polsko-białoruską granicę, a „Polska zasługuje na uznanie".

„To, co zdaniem Merkel podobno nie było u nas w 2015 roku możliwe, nasi sąsiedzi z powodzeniem realizują w krótkim czasie. Polska w imponujący sposób opiera się więc perfidnej grze z uchodźcami. I pokazuje despotom w Mińsku i Moskwie czerwoną kartkę" –pisze w Schäfer w tekście zatytułowanym: „Danke, Polen!” (Dziękuję Polsko!).

Tymczasem, nie widać końca kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. W rozmowie z PAP premier Mateusz Morawiecki przekazał, że razem z rządami Litwy oraz Łotwy zastawia się nad uruchomieniem art. 4 NATO, który „przewiduje, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo któregokolwiek z państw sojuszniczych.” Pytanie tylko, czy to rozwiąże problem. Raczej nie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na granicy polsko-białoruskiej coraz bardziej gorąco. Końca konfliktu nie widać - Portal i.pl

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska