Funkcjonariusze proszą ludzi obserwujących niecodzienną sytuację o odsunięcie się. - Stoi mężczyzna na krawędzi gzymsu przy balkonie i chce skoczyć - mówi funkcjonariusz policji. - Musimy mieć spokój w tej akcji, odsuńcie się państwo - apelował do przechodniów.
Z pobliskich budynków wyszli mieszkańcy, zaniepokojeni dużą ilością pojazdów służb ratowniczych: wozów strażackich, policji, karetki pogotowia. Na ul. Kilińskiego ludzie nie kładą się spać, tylko zaniepokojeni obserwują, co się wydarzy...
Aż dwa skokochrony rozłożyli strażacy przed kamienicą.
A zaczęło się od tego, że wyrzucał przez okno rzeczy z mieszkania
Dziś wieczorem najpierw na ulicę Kilińskiego w Grudziądzu wezwana została policja. Około godz. 21.22 funkcjonariusze poprosili o pomoc strażaków, gdyż drzwi były zamknięte od wewnątrz. Gdy straż pożarna przyjechała, mężczyzna w jasnym dresie już był na zewnątrz balkonu na 2. piętrze. Ostrzegał, że skoczy.
Wcześniej policję wezwano na ul. Kilińskiego, gdyż tenże mężczyzna wyrzucał różne rzeczy z mieszkania. Jak relacjonuje jedna z kobiet: doniczki, telewizor, hantle itp. - Wszystko tu latało w powietrzu - mówią ludzie. - Różne rzeczy lądowały na ulicy. W jednym czy nawet dwóch samochodach spadające przedmioty wybiły szyby. W jednym aucie cała tylna szyba rozbita jest w drobny mak.
Gdy stał na gzymsie za balkonem, nad ulicą, policjanci podjęli z nim spokojną rozmowę, jednak desperat zażądał, by przyjechał prokurator, bo tylko z nim będzie rozmawiać. Przyjechała prokurator rejonowy, Agnieszka Reniecka. Był też prokurator dyżurny.
Z ostatniej chwili: policjanci zdołali dostać się do wnętrza mieszkania i ściągnęli desperata z gzymsu za balkonem. Mężczyzna jest w rękach policji.
Jest godz. 23.40. Służby kończą akcję na ul. Kilińskiego, ludzie wracają do mieszkań.
Po północy uprzątnięto ulicę z rozbitych przedmiotów. Ostatni samochód policyjny odjechał z ul. Kilińskiego około godz. 00.30.
Pogoda na dzień (1.12.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active