
(fot. nadesłane)
Wędkarze to najodważniejsi ludzie na świecie, bo mało kto czasami zdecydowałby się postawić stopę tam, gdzie siedzą, czekając, aż ryba złapie się na haczyk. - Wchodzą w takie miejsca, w które ja nigdy bym się nie odważył - mówi kapitan Tomasz Kabat, szef jednostki ratowniczo-gaśniczej w Sępólnie.
Nieszczęście może się zdarzyć i wtedy trzeba wiedzieć, jak wyciągać poszkodowanych z lodowatej wody. Do poszkodowanego w wodzie ratownik podchodzi po jego śladach, ponieważ wiadomo wtedy, do którego miejsca jest mocny lód i gdzie zaczyna się kruchy. W komendzie straży w Sępólnie zaplanowali ćwiczenia dla druhów z OSP Kamień i Więcbork, bo te drużyny - oprócz zawodowców z Sępólna - wyznaczono do ratownictwa wodnego.

(fot. nadesłane)
W sobotę w przeręblu wyrąbanym na jeziorze w Lutówku ćwiczyli, jak przy pomocy sań lodowych czy drabiny wyciągać z wody ludzi. W przeręblu na pomoc czekał ubrany w specjalny strój strażak.
A jeśli już znajdziemy się w takiej sytuacji, to jak się ratować? - Najgorsza jest panika - mówi kapitan Kabat. - Ręce należy rozłożyć szeroko i w miarę możliwości usiłować ściągać ubranie. - Staramy się podeprzeć na łokciach o stabilny lód i tak oczekujemy na pomoc - dodaje Kabat.
Jak mówi Kabat, kiedy dostaniemy się pod taflę, to nawet jeśli otworzymy oczy, widzimy tylko biel i nie wiemy, gdzie wypłynąć. Poza tym w dół ciągną wędkarzy nasiąknięte wodą grube ubrania.

Czy jest więc sposób, aby na lodzie wędkować bezpiecznie? Okazuje się, że tak, a sposób stosują nawet niektórzy chojniczanie. - W Charzykowach widziałem wędkarzy, którzy dla bezpieczeństwa uwiązali się sznurkiem przywiązanym do palika wbitego dwa metry od przerębla - mówi Kabat. - Fachowo nawywan się to śtuba lodowa. Umocowany dobrze sznurek może uratować życie, bo w razie wpadnięcia do wody można się po nim wydostać się z wody.
Niestety, widok zabezpieczonych wędkarzy to prawdziwa rzad kość, dlatego strażackie ćwiczenia na pewno długo jeszcze będą potrzebne.
Czytaj e-wydanie »