Brak oznakowania powoduje, że więcej pracy ma Straż Miejska.
Z olbrzymiego placu kierowcy korzystają na razie w bardzo dowolny sposób. Jeżdżą na skos i dookoła rynku. Podobnie jest z parkowaniem aut. Przestrzeni jest dużo, więc samochody stoją w dowolnych miejscach i ustawieniach. Sytuacja taka potrwa do czasu postawienia tam nowych znaków drogowych.
- Jeśli nie ma znaków, to obowiązują w tym miejscu podstawowe zasady ruchu drogowego - wyjaśnia podkom. Krzysztof Lewandowski z Komendy Powiatowej Policji w Golubiu-Dobrzyniu. - To znaczy, że samochody poruszają się prawą stroną drogi.
W tym wypadku za drogę należy uznać trasę wytyczoną wokół rynku i zaznaczoną układem kamiennej kostki. Trasa widoczna staje się tym bardziej, że centralna cześć rynku obstawiona została już donicami z iglakami oraz ławeczkami. Docelowo auta nie mają parkować w jego centralnej części, która ma zdobić starówkę i być miejscem spacerowym, a nie parkingowym. Samochody znajdą miejsce wzdłuż linii domów, otaczających rynek, przy chodniku. Gdy na rynek wróci płatna strefa parkowania, część kierowców zacznie szukać innych miejsc postoju. Na przykład na parkingu przy moście na Drwęcy, jak było wcześniej. Na rynku na pewno będzie mniej aut.
Docelowo planowane jest utworzenie tam "strefy ograniczonej prędkości". Ta oznakowana będzie w przyszłym roku, gdy w nowym budżecie miejskim znajdzie się około 7 tysięcy złotych na zakup znaków drogowych.
- Nasze działania polegają na informowaniu kierowców o sposobie parkowania, który ma ułatwić innym poruszanie się po rynku - mówi Piotr Sipak, komendant golubsko-dobrzyńskiej Straży Miejskiej. - Upominamy też kierowców ciężarówek o zbyt dużej ładowności, którzy mimo stosowego znaku zakazu wjeżdżają na odnowiony rynek.Na rynku w Golubiu nie ma większych kłopotów z ruchem drogowym, jednak dopiero ustawienie znaków uporządkuje sytuację.