Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Śnieżkę!

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Przejście z Karpacza Górnego przez kocioł Małego Stawu na Śnieżkę to jeden z najpiękniejszych szlaków turystycznych w Polsce. Gdy już dotrzemy na najwyższy szczyt Karkonoszy, nie będziemy mogli oprzeć się wrażeniu, że cały świat leży u naszych stóp.

     Karkonosze stanowią najwyższą partię Sudetów. Nazwa wywodzi się prawdopodobnie z indoeuropejskiej wspólnoty językowej. Rdzeń "kar" oznaczał kamień, co doskonale oddaje charakter tych gór. Szczytowe partie upodabniają je do Alp. Stąd dawna nazwa Śląskie Alpy lub Góry Olbrzymie. Jednak już w II w. naszej ery nazwę Karkonoszy uwiecznił Ptolemeusz. Wrócono do niej po II wojnie światowej.
     Kościółek wikingów
     
Zapraszam na wycieczkę niezwykle urokliwym szlakiem rozpoczynającym się pod słynną świątynią Wang w Karpaczu Górnym (dawniej Bierutowice). Kościółek zbudowano w drugiej połowie XII w. nad jeziorem Vang w południowej Norwegii. Jako budulca użyto żywicznej sosny, a więc niezwykle trwałej. Rękę wikingów widać najlepiej w kształcie szczytów dachów zdobionych rzeźbami smoków. Jak żywo przypominają dzioby łodzi dzielnych żeglarzy. Drewniane filary podpierające sufit są oryginalnymi masztami wojennych jednostek. Niezwykłe, rzeźbione napisy runiczne, dopełniają reszty. Niestety, wiele elementów budowli zostało wykonanych w XIX w., ponieważ stare zniszczały przez wieki użytkowania. W jaki jednak sposób wspaniały zabytek znalazł się tak daleko od Norwegii?
     W roku 1839 w Norwegii gościł niemiecki malarz Jan Christian Dahl. Gdy dowiedział się, że przepiękny kościółek ma zostać rozebrany, rozpoczął starania o jego sprowadzenie do Prus (cały Dolny Śląsk do 1945 r. pozostawał w granicach Niemiec). I tak w 1841 r. kupił go król Prus Wilhelm. Dzięki hrabinie Fryderyce von Reden kościółek sprowadzono do Karpacza Górnego i tam w 1844 r. złożono. Stanął w centralnym punkcie gminy ewangelicko-augsburskiej i dziś nadal jej służy. Kamienna dzwonnica stojąca obok świątyni osłania ją przed huraganowymi powiewami wiatru ze Śnieżki. Świątynię otacza stary cmentarz.
     Samotnia nad stawem
     
Spod kościółka idziemy niebieskim szlakiem w kierunku Małego Stawu. Pierwsza część trasy wiedzie brukowaną drogą i jest dość monotonna. Jednak im wyżej, tym piękniejsze otwierają się widoki. Po przejściu Polany, gdzie z naszym szlakiem krzyżuje się Droga Bronka Czecha, wkraczamy w dolinę Białego Potoku i Łomnicy. Olbrzymie, pionowe skały kotłów polodowcowych uatrakcyjniają krajobraz do tego stopnia, że trudno oderwać od nich oczy. Ale to dopiero preludium przed niebiańskimi wręcz wrażeniami. Warto zatem odpocząć i posilić się w leżącym na szlaku Domku Myśliwskim.
     Mały Staw leży na wysokości 1183 m. n.p.m. w kotle polodowcowym. Wrażenie jest niesamowite, nie mające odpowiednika w żadnym innym zakątku Polski. Po prostu bajka. Pionowe ściany pokryte mchem i porostami o najprzeróżniejszych barwach piętrzą się ponad 200 metrów powyżej tafli wody. Z tej wysokości spadają wodospady Łomnicy. W błękitnych wodach stawu dostrzec można pstrąga potokowego, ale żyje tam także relikt okresu zlodowacenia - wirek słodkowodny. Wyraźnie odczuwa się już klimat wysokogórski. Las ustępuje kosodrzewinie odsłaniając prawdziwą perłę - schronisko PTTK Samotnia. Warto zamówić herbatę i wolno popijając kontemplować niewysłowioną urodę tego miejsca.
     Strzecha Akademicka
     
Szlak skręca w lewo gwałtownie wznosząc się. Jeszcze tylko ostatni rzut oka na Mały Staw i podchodzimy do kolejnego schroniska - Strzechy Akademickiej (1258 m. n.p.m.). Strzecha leży na zboczu Złotówki już niemal w cieniu Śnieżki. Olbrzymia bryła współczesnego schroniska w niczym nie przypomina pierwotnego z XVII w., które było pasterską budą przyjmującą gości wędrujących odwiecznym Śląskim Traktem do Czech. W księdze gości z lat 1696-1737 widnieje wiele polskich nazwisk. Prawdziwe schronisko powstało dopiero w 1896 r. Polana Złotówka była niegdyś terenem intensywnych poszukiwań kruszców (zwłaszcza złota) stąd nazwa. Teraz największą uciechę sprawia amatorom sportów zimowych.
     Z Równi na szczyt
     
My wychodzimy na Równię pod Śnieżką, którą już bez wysiłku można dojść do podnóża majestatycznej Śnieżki. Wokół tylko kosodrzewina i torfowiska. W oddali majaczy malutki punkcik schroniska zwanego Domem Śląskim. Zakładamy na siebie ciepłe okrycia i w górę...
     Śnieżka (1603 m. n.p.m.) jest najwyższym szczytem Karkonoszy i całych Sudetów. W pogodne dni roztacza się z niej fascynujący widok. Wzrok sięga w promieniu 100 km po Górę Ślężę pod Wrocławiem i czeską Pragę. Śnieżka jest polskim biegunem zimna. Średnia roczna temperatura to ok. 0,3- 0,4 stopnia Celsjusza. Nawet w lipcu, gdy w leżącym w dole Karpaczu panuje upał, średnia temperatura na szczycie wynosi zaledwie 10,9 stopnia. Silny wiatr i zamglenie to normalne zjawiska. Śnieg może się tu pojawić o każdej porze roku, zwykle jednak góra bieli się przez 150 dni. W takim mikroklimacie, określanym jako subpolarny, wykształciła się roślinność alpejska.
     Kaplica na granicy
     
Prawdopodobnie pierwsze wejście na Śnieżkę odbyło się w 1456 r. od strony czeskiej. Pierwszą opisaną wycieczkę odbyli w 1564 r. rektor i uczniowie szkoły łacińskiej w Jeleniej Górze. Turystyka, w dużej części pielgrzymkowa, a nawet... polityczna, rozwinęła się w drugiej połowie XVII w. Jeszcze w połowie XVI w. panowie śląscy i czescy rozpoczęli walkę o utworzenie formalnej granicy. Sporu nie rozstrzygnął nawet trybunał cesarski, dlatego zainteresowani zaczęli uprawiać politykę faktów dokonanych. I tak przynależność do Śląska miała symbolizować postawiona na Śnieżce drewniana kaplica św. Wawrzyńca. 10 sierpnia 1681 r. opat krzeszowski Bernard Rosa dokonał jej poświęcenia. W odpowiedzi biskup z Hradec Kralowe egzorcyzmował źródło Łaby pod Łabskim Szczytem. Oficjalnie chodziło o wygnanie złego ducha gór (Czesi nazywali go Karkonoszem, Polacy Liczyrzepą), którego czciła tutejsza ludność. W praktyce biskup zademonstrował przynależność źródeł do Czech. Granica pomiędzy dobrami śląskich Schaffgotschów a czeskich Harrachovów została ostatecznie wytyczona w XVIII w. i pozostała (już jako państwowa) do dziś.
     "Latające spodki"
     
W 1824 r. kaplica na Śnieżce została zamieniona w schron turystyczny. 4 lata później spędził w niej swoją ostatnią noc w życiu Józef Odrowąż Pieniążek. Schodząc do czeskiego schroniska Lućni Boudy na Równi pod Śnieżką, zabłądził i utonął w torfowiskach. Pierwszą śmierć polskiego turysty w Karkonoszach upamiętnia epitafium w kaplicy na Śnieżce. W jej sąsiedztwie w 1850 r. postawiono większe schronisko. Wybudowane z drewna, dwukrotnie płonęło. Dopiero trzeci obiekt z 1864 przetrwał do lat 60. XX w. W 1868 r. stanęło kolejne schronisko (dziś po czeskiej stronie góry). Dwa lata później kaplicy przywrócono sakralny charakter. Odtąd msze odprawia się tylko raz w roku, na pamiątkę pierwszego nabożeństwa 10 sierpnia. Kapłan wnoszony jest na szczyt w lektyce przez przewodników i ratowników górskich. Warto wiedzieć, że współczesny szlak wiodący zakosami wytyczono w 1852 r. Czesi mogą tam wjechać wyciągiem krzesełkowym.
     Od 1880 r. na górze funkcjonuje nieprzerwanie (choć w różnych obiektach) stacja meteorologiczna. W 1974 r. w miejscu rozebranego polskiego schroniska i stacji meteo wybudowano jeden futurystyczny obiekt - żelbetonowe "latające spodki" projektu Witolda Lipińskiego i Waldemara Wawrzyniaka.
     Działa na szczycie
     
Warunki klimatyczne i terenowe Śnieżki doskonale naśladowały Norwegię. Dlatego przed atakiem na ten kraj na zboczach góry trenowali niemieccy komandosi. Podczas wojny Niemcy ustawili na południowym stoku góry artylerię przeciwlotniczą, zaś w obserwatorium meteo bazę łączności. Właśnie od południa spodziewali się nalotów alianckich. Wycofując się przed Armią Czerwoną zamierzali wysadzić w powietrze wszystkie instalacje. Zapobiegł temu Kurt Glas, ówczesny kierownik obserwatorium. Najpierw upił załogę wojskową, później na rozkaz dany ze schroniska pod Śnieżką, zdetonował wiązkę granatów pozorując eksplozję podłożonych ładunków. Dowództwo niemieckie było przekonane, że rozkaz wykonano. Nikomu już nie chciało się wchodzić na szczyt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska