Piotrków Kujawski. Tragedia przy ulicy Zachodniej. Na poddas...
- Przebudziłam się i zobaczyłam za oknem, że jest jasno - mówi sąsiadka z naprzeciwka, pani Beata. - Myślałam, że wschodzi słońce, ale to był ogień, który wydostawał się ze strychu sąsiadów. Zaczęłam krzyczeć, że się pali w wtedy zobaczyłam syna sąsiadów, który już biegł gasić pożar. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam po straż.
W zaledwie dziewięć minut strażacy dojechali na miejsce. Sąsiedzi i rodzina już gasili pożar. - Pobiegłem z wężem ogrodowym na górę - opowiada Marcin Lichmanowski, syn ofiary. - Wiedziałem, że u góry jest ojciec. Wybiłem szybę i chciałem wejść, ale buchnął na mnie ogromny płomień i dym. Nie dałem rady - spuszcza głowę.
Strażacy wiedzieli, że u góry może być człowiek. - Zaczęliśmy akcję ratunkową. Z domu ewakuowano jedną osobę, trzy wyszły same. Staraliśmy się wejść do góry po mężczyznę, który był na poddaszu - mówi mł. bryg. Sławomir Jagas, komendant PSP w Radziejowie. - Ogień zajął jednak już całe poddasze. Podczas oględzin pomieszczenia znaleźliśmy zwłoki mężczyzny.
Ciało 54-letniego mężczyzny leżało twarzą do podłogi w progu drzwi. Najbliżsi uważają, że próbował uciekać.
Czytaj więcej: Tragiczny pożar w Piotrkowie Kujawskim. Nie żyje 53-latek [zdjęcia]
- To była normalna rodzina - mówią sąsiedzi. - Stała się tragedia jakich mało. Chłop w sile wieku. Pracował, pomagał rodzinie.
Akcja trwała do godziny 5:36. - Zrobiliśmy otwór w dachu by wywietrzyć pomieszczenie - dodaje mł. bryg. Sławomir Jagas.
Gdy dojechaliśmy na miejsce rodzina pogorzelców już łatała dziury w dachu. - Zaczęło padać, strych się wywietrzył - pokazuje na dach pan Marcin. - Na dole pokoje mojej cioci są zalane. Na razie wszystko musi wyschnąć.
Na podwórzu leżą nadpalone rzeczy. Z góry nie zostało nic. Prawdziwe zgliszcza, drewniane krokwie od dachu to próchno. - Wszystko trzeba zdjąć i położyć nowy dach - wzdycha syn ofiary i pokazuje na spalone belki. - Ale dach to nie problem, nie ma z nami już człowieka.
Rodzina do zamożnych nie należy. O pomoc, zwróciła się do burmistrza Piotrkowa Kujawskiego. Magistrat rodzinę odesłał do Miejsko - Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Na pewno nie zostawimy tych ludzi bez pomocy - zapewniła Małgorzata Bolewska, kierownik MGOPS. - Na miejscu są pracownicy, którzy patrzą co uległo zniszczeniu i co jest potrzebne. Dopiero później będziemy wiedzieli w jakiej formie pomóc rodzinie.
Dom składał się z dwóch części. Na jednej był strych, to część szwagierki zmarłego 54-latka, w drugiej, dobudowanej mieszkał mężczyzna z rodziną.
Czy dach należy naprawić i czy można zamieszkać w budynku zadecyduje Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Wyniki oględzin budynku są już znane. - Wydaliśmy zakaz użytkowania tej części domu, w której doszło do pożaru, do czasu opracowania opinii technicznej. Rodzina, która tam mieszka podjęła decyzję, że nie będzie użytkować mieszkania, ze względu na... brzydki zapach. Nie ma jednak większego zagrożenia zawalenia się budynku. Jednak czy można odremontować dach dowiemy się później - powiedział Waldemar Kudłak, Inspektor Nadzoru Budowlanego w Radziejowie.
Ogień wybuchł około godziny 2:00 w nocy. Wstępną przyczyną, jaką podają strażacy, jest zaprószenie ognia. Sąsiedzi mówią o niedopałku papierosa. Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają już okoliczności tragicznego w skutkach pożaru. Wszystko ustali biegły sądowy z zakresu pożarnictwa.
Czytaj e-wydanie »